niedziela, 1 marca 2015

Dodatek

Ten rozdział/ dodatek jest pisany przeze mnie więc jest do bani XD
_________________________________________________

*6 lat później*

Ja i Luke wciąż jesteśmy razem.  A co najważniejsze, jesteśmy małżeństwem.
Kariera chłopaków była coraz większa, jeździli we własne trasy, często ich nie było w domu. Mimo tych długich rozłąk, nie traciliśmy kontaktu ze sobą. Nie zawsze mogłam z nimi jechać w trasę. Nudno jest bez nich, ale wiadomo że nie mogą być zawsze ze mną.
W tym momencie, 5SOS już nie ma. Zostały tylko wspomnienia, zdjęcia, nagrania. Ale oni nadal są w naszych sercach. Fani nadal rozpoznają ich na ulicy i robią zdjęcia. Nie zostaną zapomniani. Nawet jeśli ktoś będzie chciał o nich zapomnieć – nie uda mu się. Zostali legendą. Za parę lat, będziemy pokazywać naszym dzieciom czego my słuchaliśmy. I możemy być tylko dumni z tego jaką karierę zrobili chłopacy.
Ja i Angie nadal się przyjaźnimy. Do naszej grupki dołączyła Clarissa oraz Zoe. Clarissa jest w związku z Calumem i za dwa miesiące biorą ślub. Cieszę się z ich szczęścia. A Zoe? Myślę, że ją pamiętacie. Poznała się z Michaelem po jednym z naszych koncertów. Stracił dla niej głowę. Jestem szczęśliwa, że Michael pozbierał się po mnie. Zoe jest w ciąży i za miesiąc ma się pojawić mały Clifford.
Ashtonowi przez jakiś czas było ciężko. Odzywał się tylko do mnie, bo oboje mieliśmy podobną sytuację. Chłopacy chcieli mu pomóc, ale zawsze kończyło się tak samo. Zmieniło się to pewnego wieczoru. Wyciągnęłam go na kawę do Costy, żeby porozmawiać. Kiedy składaliśmy zamówienie, dziewczyna za ladą ciągle patrzyła na Ashtona. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczyłam szczery, prawdziwy uśmiech na twarzy Asha. Okazało się, że ma na imię Ashley.
Jak możecie się domyślić – oni również są razem. Stary Ashton do nas wrócił. Strasznie się z tego ucieszyliśmy, bo go nam brakowało. Znowu zaczął robić sobie żarty, opowiadać kawały które nie zawsze były zabawne, ale on się z nich śmiał. Cały Ashton. Cieszę się z jego szczęścia.
Angie przez jakiś czas prowadziła jeszcze imprezowy styl życia. Martwiliśmy się o nią, bo nie chcieliśmy żeby sobie przez to życie zmarnowała. Luke Postanowił ją umówić ze swoim starym kolegą – Bradem. Spotykali się przez jakiś czas, ale Brad ją zdradził i potem Angie się załamała. Cóż, mam nadzieję że i ona znajdzie niedługo kogoś z kim spędzi resztę życia.
A ja i Luke?
Właśnie jesteśmy w szpitalu, w gabinecie ginekologicznym. Robią mi USG. Tak, jestem w ciąży! Nie mogę w to uwierzyć. Dzisiaj mamy się dowiedzieć jaka jest płeć dziecka.
- I jak doktorze? – zapytał podenerwowany Luke.
- Bliźniaki, chłopczyk i dziewczynka – uśmiechnął się.
- Słucham?! O mój boże to wspaniale! – krzyknęłam szczęśliwa a Luke mnie pocałował.
- Będę uczył małego grać na gitarze, w przyszłości będzie miał zespół jak ja – powiedział dumny Luke.
- A ja będę pilnowała naszej córki, żeby nie była imprezowiczką – zaczęliśmy się śmiać. A tak serio, to nie chcę żeby moja córka popełniła ten sam błąd co ja. Czyli nie piła za dużo i potem nie wiedziała co się stało poprzedniej nocy.
- Będziecie państwo świetnymi rodzicami – powiedział doktor.
- Dziękujemy – odpowiedzieliśmy w tym samym momencie.
- Pani musi się oszczędzać i uważać na siebie, a Pan Panie Hemmings niech żonę pilnuję.
- Będę, nie pozwolę by się jej coś stało.
Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego męża. Kochałam go całym sercem.
Ubrałam się i wyszłam z Lukiem przed gabinet. Ruszyliśmy w stronę naszego auta, trzymając się za ręce.
- Mamy już pomysły na imiona dzieci? – zapytał Luke.
- Dziewczynka niech ma na imię… hmm… Emily! – powiedziałam uradowana.
- Ładnie. A chłopczyk?
- Ten wybór zostawiam Tobie.
- Musi mieć super imię, jak ja.
- Ale ty jesteś skromny – zaczęłam się śmiać.
- Wiem! Alex!
- Jak Alex z All Time Low?
Nie odpowiedział tylko się wyszczerzył. Zapewnie naszym dzieciom wszystko, żeby było im dobrze. Luke będzie wspaniałym ojcem. Nie mogę się doczekać jego widoku z naszymi dziećmi.
-Dokąd jedziemy kochanie? – zapytał.
-Do domu? Jestem trochę zmęczona – odparłam.
-Dla mojej księżniczki wszystko – złapał mnie za udo.
Teraz zaczyna się nowy rozdział w naszym życiu. Niedługo przyjdą na świat nasze dzieci. Z chłopakami i innymi wciąż mamy kontakt i go nigdy nie stracimy. Nie mogę się doczekać aż nasze dzieci będą razem dorastać. Kto wie? Może one zostaną przyjaciółmi i utworzą zespół jak ich ojcowie?
Byłam już wiele razy w sytuacjach kiedy mogłam zginąć. Gdyby nie Luke? Pewnie mnie już by tu nie było. A teraz jedziemy do naszego domu, wspólnego domu.
Wjeżdżamy na nasz podjazd. Widzimy tabliczkę ‘Państwo Hemmings’. Na sam widok się uśmiecham. Nie mogę w to uwierzyć. Jesteśmy małżeństwem, dzieci w drodze i mamy wspaniałych przyjaciół.
Mam przy sobie cały mój świat.
Nie mogłabym być w tym momencie bardziej szczęśliwa.
______________________________________
Wow, napisałam coś sama hahaha
Ale to jest słabe XD
Przepraszam Was za to :(
Ciekawe czy ktoś jeszcze pamięta o tym blogu?
Jakoś mnie coś naszło, żeby napisać jeszcze samej dodatek, no i jest XD
Nie wiem czy Wam się podoba haha.
Wyraźcie swoje opinie/zdanie w komentarzu :D
To już na pewno ostatni post tutaj :(
Możecie mnie zobaczyć na twitterze i na drugim tłumaczeniu.
Żegnam Was po raz ostatni na BMBTY xx
Dziękuje za wszystko! x



7 komentarzy:

  1. Ciężko mi jest sobie wyobrazić ich kilka lat później XD
    Nie prawda, że nie umiesz pisać. Popisałabyś trochę i byłoby jeszcze lepiej. Zastanów się nad pisaniem własnego ff :D
    @FolllowMeJB

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się, ze to napisałaś. Właśnie coś takiego chciałam zobaczyć w epilogu i proszę otrzymałam świetny dodatek. Jest napisany w stylu tego opowiadania. To dobrze :DDD
    http://lowca-samobojcow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwwww.. super!! Szkoda że to już koniec.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka, zapraszam na mojego bloga: http://angels-never-fall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń