niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 28


Przeczytaj notkę pod rozdziałem.
__________________________________________________
- Więc, dlatego chciałem się Was obu pozbyć – powiedział pewny siebie Richard bez litości w jego zimnych oczach. Nie było wątpliwości, że zabije mnie i mamę. My nie mogłyśmy nic zrobić.
Powoli zaczął wyciągać coś zza pleców i moje serce podskoczyło ze strachu.To był pistolet.

Rozejrzałam się po otoczeniu wiedząc, że to może być ostatni raz jak to robię. Moje białe ściany wyglądały jak pomarańczowe przez słabe światło, plakaty na mojej ścianie wyglądały jeszcze gorzej. Zdjęcia na biurku były daleko, ale wciąż pamiętałam co na nich było.
Jedno było ze mną i mamą, podczas obozu kiedy byłam młodsza, kiedy byłyśmy tylko we dwie. Chociaż było u nas słabo finansowo obie byłyśmy szczęśliwe, uśmiechające się z kajaku. Zdjęcie pod tym, było ze mną, Marią i Joshem Devine z One Direction. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Zwyczajnie sobie szłyśmy w dół ulicy w nocy wracając z obiadu. Nagle wyszedł Josh z salonu tatuaży, pijany jak cholera. Skłamałbym gdybym powiedziała, że nie skradłam mu buziaka w policzek.
Jeśli miałabym zdjęcie moje z chłopakami i dziewczynami z Australii, moja ściana ze wspomnieniami byłaby pełna. Miałabym wszystkie osoby o które dbam i mogłabym umrzeć z dobrymi wspomnieniami.
Starałam się wyobrazić sobie chichoczącą twarz Luke’a po raz ostatni, jeden z naszych ulubionych momentów. Kiedy oboje byliśmy lekko pijani i graliśmy w prawdę czy wyzwanie i został ze mną kiedy spałam w jego koszulce. Nie mogłam myśleć o lepszym, szczęśliwszym wspomnieniu niż to. Mogłam powiedzieć, że to była noc kiedy prawie to zrobiliśmy, ale ta była jak bardzo chciałam z nim być ostatniej nocy. Inny czuł jakby był wieczny i nie mieliśmy żadnych zmartwień. 
Wszystko czego potrzebowałam był Luke.
Richard przyciągnął mnie do rzeczywistości przez uczucie zimnego metalu przy mojej skroni. Lekko podskoczyłam gdy to poczułam, w porównaniu z moją rozpaloną temperaturą, prawdopodobnie przestraszona do śmierci. Zamknęłam oczy i pomyślałam o wszystkich ostatni raz, kołyszących się do Try Hard, pierwszy raz kiedy czułam się dobrze z nimi.
Zimny śmiech przerwał moje myśli. Wolno otworzyłam swoje oczy, kompletnie zdezorientowana. Spuścił pistolet z mojego czoła.
- Naprawdę myślałaś, że pozwolę Ci odejść tak łatwo? – to pytanie oznaczało nic innego jak tortury – Chcę żebyś cierpiała tak jak Twoja matka, kiedy ją zostawiłaś.
Poszedł do tyłu, biorąc kilka kroków w stronę mojej nieprzytomnej mamy.
- Chcę żebyś zobaczyła jak Twoja słodka mama umiera pierwsza.
- Proszę zabij mnie pierwszą – błagałam go cicho szlochając. Moja mama nigdy nie zrobiła niczego złego. Nie zrobiła nic tylko dbała o nas dwie, nie zasługiwała na to wszystko.
Ruszałam moimi rękoma już około pięciu minut i w końcu poczułam, że ta najdalej Richarda wydostała się ze sznura, który wcześniej mnie trzymał. Uwaga Richarda była w pełni na mojej mamie, był coraz bliżej i bliżej z pistoletem, rozwiązałam resztę dyskretnie jak tylko mogłam.
Jedyną rzeczą o jakiej myślałam była moja mama. Nie chciała umrzeć, nie mogła. Potrzeba ocalenia jej przytłoczyła mnie kiedy usłyszałam odgłos ładowania pistoletu przed jej oczami. Nie zdałam sobie sprawy, że przemieściłam się na sam wprost pistoletu.
W tym momencie stały się trzy rzeczy.
Jestem ledwo świadoma otwierających się drzwi, krzyków z drugiej strony i jak dwa pistolety strzeliły. Moją uwagę przykuł ostry ból w moim nadgarstku i odgłos ciała Richarda spadającego na ziemię.
Spojrzałam na jego ciało i to jest jakby wszystko było rozmyte. Są tutaj ludzie w czerni wchodzący do pokoju, biegający wokoło jak kurczaki.
Jestem świadoma głosów wołających moje imię w oddali, ale wszystko stawało się dalsze i dalsze. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam było spojrzenie na moją krwawiącą rękę i odwrócenie się, żeby upewnić się czy moja mama nie jest postrzelona, przed tym jak mój umysł stał się pusty.
Następną rzeczą jaką zobaczyłam był wschód słońca. Jestem na zewnątrz mojego domu, oparta na karetce z moją owiniętą ręką. Moja mama jest w środku ambulansu i monitor z odgłosem bicia serca nigdy nie brzmiał lepiej w moim życiu.
Ona żyła.
- Jaiden? – podniosłam głowę, żeby odkryć rzecz na której miałam głowę. Myślałam, że to poduszka, ale byłam na Luke’u. Jego twarz była przepełniona ulgą i zobaczył, że na niego patrzę – Oh, kochanie myślałem, że odeszłaś. Myślałem, że Cię straciliśmy – owinął swoje ciało wokół mojego torsu i zaczął trząść, bardziej przez szlochanie które słyszałam.
Zauważyłam, że nie dotyka mojej chorej ręki, ale zamiast tego chwycił moją niezranioną i pocałował każdy z moich palców, potem dłoń, wzdłuż ręki i do mojego policzka. Jego łzy wszędzie zostawiały ślad.
-Tak się cieszę, że jesteś żywa – wyszeptał w moje ucho kiedy znowu się do mnie przytulił.
Nadal nic nie powiedziałam, byłam przytłoczona wszystkim. Sposób w jaki Luke się załamywał, dał mi do zrozumienia jak blisko byłam śmierci. Wkrótce łzy zaczęły lecieć po mojej twarzy kiedy przyniosłam moją zdrową rękę na jego szyję.
- Nigdy mnie nie opuszczaj Luke, nie ważne co się stanie. Jeśli kiedykolwiek będę próbowała z Tobą zerwać, przypomnij mi o tym jak wiele dla siebie znaczymy okej? Nigdy nie pozwól mi zapomnieć – powiedziałam między szlochaniem. 
- Obiecuję – wyszeptał, próbując się kontrolować. 
Ktoś przed nami chrząknął.
- Pani Price?
Spojrzałam do góry i ujrzałam mężczyznę w czarnym mundurze patrzącego na mnie. Rzuciłam spojrzenie ‘co?’ bez odezwania się.
- Wiem, że to prawdopodobnie nie jest dobry czas, ale pomyślałem że powinnaś wiedzieć. Twój ojciec-
- To nie mój ojciec – powiedziałam najbardziej agresywnym sposobem jaki kiedykolwiek usłyszałam w mojej mowie.
- Przepraszam, Twój ojczym, nie masz o co się martwić więcej – wiedziałam to, był martwy. Widziałam na własne oczy jak go postrzelili – Szpital w którym się znajduję jest bardzo strzeżony, więc nie ucieknie.
Co?!
- Masz na myśli, że on nie jest martwy?! – zwyczajnie na niego krzyknęłam, ale musiał się tego spodziewać bo się nawet nie skrzywił.
- Nie jest. To jest nietypowe, żeby przeżyć postrzał w mózg, ale bardzo możliwe. Richard jest bardzo żywy.

________________________________________________________
Ugh, nie podoba mi się sposób w jaki to przetłumaczyłam idk.
Nie chciałam Wam tego wstawiać dzisiaj tylko dlatego, że nie komentujecie. Nie wiem czemu, może źle tłumaczę, nie podoba Wam się? Ja też nie muszę pisać Wam notek, informować itp.
Pojawiły się dwie ankiety po prawej. Miło by było gdybyście na nie odpowiedzieli. A jak macie jakieś zagraniczne opowiadania to możecie (jak chcecie) mi je wysłać na Twitterze lub w komentarzu.
Dziękuję osobom które są ze mną od początku i to komentują.
Przepraszam jeszcze raz Was za ten rozdział, że go tak słąbo przetłumaczyłam. To ostatni w tym roku.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU.
(edit) CHCIAŁAM PODZIEKOWAĆ ROLE PLAYERS ZA DOBRĄ ROBOTE. KOCHAM WAS
Do kolejnej notki (;lub nie)

wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 27

Proszę o przeczytanie notki xx
________________________________________________________________
Na początku nie rozpoznałam otoczenia wokół mnie. Myślałam, że może wciąż jestem nad jeziorem z chłopakami i wszystko co się stało to był sen. Ale kiedy mój wzrok stawał się wyraźniejszy rozpoznałam swój stary pokój, z pomocą księżyca padającego przez okno. Wiedziałam, że to prawda.
Richard po mnie wrócił.
Mój oddech przyśpieszył i próbowałam przynieść swoje ręce do twarzy i się uspokoić, ale coś hamowało mój ruch.
Moje ręce były przywiązane do łóżka.
Krótko po tym zdałam sobie sprawę, że nogi także. Przez chwilę myślałam, że zemdleję. Wiedziałam, że Richard ma niezłą pracę i jest to coś z muzyką, ale nigdy nie pomyślałabym, że jest tak ważny.
Mógł więc uciec z tym jeśli chciał.
Moje myśli wróciły do nocy której uciekłam. Ustawiłam swój telefon na górze kredensu i wcisnęłam nagrywanie, ponieważ miałam przeczucie co się stanie. Kiedy szedł marszem po schodach, stałam w idealnym widoku na kamerze i jak przewidywałam- podszedł do mnie, krzyczał wulgaryzmy które wmyśli w tym czasie i mocno uderzył w twarz.
Moja mam i ja wcześniej rozmawiałyśmy o zostawieniu go. Powiedziała, że chce to zrobić, ale nie może. Nie dała powodu, ale wiedziałam że to przez strach. Wówczas obraziłam ją bardzo za słabość, ale dystans sprawił że zdałam sobie sprawę, że podjęła właściwą decyzje za nas dwie.
Po tym jak Richard opuścił mój pokój wiedziałam, że idzie do swojego i zemdleje przez alkohol, jak każdej innej nocy. Chwyciłam mój telefon, pieniądze i potrzebne rzeczy i wyszłam przez drzwi.
Spojrzenie mojej mamy było jakby miała złamane serce. I to było kiedy tylko myślała, że jadę do dziadków czy przyjaciół.
Nie byłam na tyle głupia, żeby powiedzieć jej o moich planach.
- Oh spójrzmy tutaj. Jaiden się obudziła- natychmiast rozpoznałam głos Richarda. Po tygodniach słyszenia australijskiego akcentu, amerykański brzmiał dziwnie, nawet nieznajomo. Nie lubiłam go.
- Nie musisz do mnie mówić w trzeciej osobie. Nie jest niepełnosprawna.
Zaśmiał się.
- Oh, nie mówiłem moja droga. Twoja mama też tutaj jest.
Mama. Myśl na nią wywołała u mnie westchnienie. Nie zdałam sobie sprawy jak za nią tęskniłam aż do momentu kiedy Rich debil wspomniał o niej. I ona była w tym samym pokoju.
- Mama? – zapytałam w ciemność, nienawidząc jak młodo i słabo zabrzmiałam. Jak wrażliwa byłam.
Znowu szorstki śmiech Richarda przeszył ciemny pokój.
- W tym momencie nie jest przytomna, więc nie będę marudzić jej jak małym dzieckiem jesteś – zatrzymał się na chwilę, myśląc co powiedzieć- Myślałaś, że uciekniesz a ja Cię nie odnajdę? Naprawdę jesteś taka głupia? Mam na myśli, myślałem z Twoimi książkami i uczeniem się, że będziesz wiedziała kilka rzeczy, ale widocznie nie. Jeśli byłabyś mądra, zmieniłabyś swoje imię.
Skuliłam się kiedy nazwał mnie głupią. Widocznie nie wiedział o filmiku jak mnie uderza, wtedy by tego nie zrobił.
Ale wtedy by nadal robił.
- I wtedy poszłaś i spotykałaś z popularnym zespołem, który dodawał mnóstwo zdjęć z Tobą? Przyznaję Jaiden, na początku byłem pod wrażeniem.  Wyglądałaś lepiej, masz przyjaciół. Może nawet chłopaka?- nie zatrzymał się na długo, żebym odpowiedziała, nawet jakbym mu powiedziała o Luke’u – Myślałem, że może powinien pozwolić zostać Ci tam, ale wtedy zobaczyłem jak nieszczęśliwa jest Twoja matka bez Ciebie – przynajmniej było to pół-romantyczne – I widząc ją smutną przypomniało mi jak we dwie sprawiacie mnie nieszczęśliwym.
Światła nagle się zapaliły, ukazując bardzo pijanego, strasznego Richarda przede mną. To było kilka miesięcy jak go nie widziałam i wyglądał na kilka lat starszego. Jego włosy były szare i cienie pod oczami wskazywały widocznie na stres.
Patrząc za niego prawie krzyknęłam. Moja mama była również przywiązana do krzesła z ciuchami zakrywającymi jej oczy i usta. Białe kawałki były rozmazane z czerwonym. Nigdy nie powinnam zostawiać jej z nim.
- Więc, dlatego chciałem się Was obu pozbyć.

__________________________________________________
Woah co to się dzieje? Kolejny rozdział dodam po Nowym Roku lub piątek/sobota. Zależy jak będzie z komentarzami. Oczywiście ja nic nie mówię czy coś, ale wiedziałam że tylko jak Wam o tym truję dupe to komentujecie a potem macie to gdzieś. Pomyślę co do rozdziału.
Tak czy inaczej. Pojawiła się zakładka 'POLECANE' i tam są blogi które czytam no i polecam XD Na pierwszym miejscu jest 'Claimed' Co to jest? Jest to fanfiction tłumaczone przeze mnie i sześć innych dziewczyn. Jest o Justinie. Co Wam o nim powiedzieć? Justin nie jest w nim sobą ani nie jest sławny. Jest chory. Psychicznie jak to mówię. Bardzo fajne fanfiction. Nie jest straszne. Dzisiaj pojawił się pierwszy rozdział i będą co tydzień. Ja tłumaczę 4 rozdział, także nie ma jeszcze mojego 'dzieła'.
Niedługo zabieram się za kolejne tłumaczenie. Będzie prawdopodobnie to całe 5SOS ale wyjdzie Luke. Oryginał ma 17mln wyśiwetleń. Zobaczymy czy autorka mi odpisze. Byście chcieli je czytać? A jak macie jakieś propozycje zagranicznych ff, które mogłabym tłumaczyć to wyślijcie mi na TT (@opshxmmings)
A teraz najważniejsze.
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
SPEŁNIENIA MARZEŃ, DOBRYCH OCEN, FOLLOW OD IDOLA, SZCZĘŚCIA, RADOŚCI, DUŻO SUKCESÓW I PIENIĘDZY!!

Do zobaczenia do kolejnego xx

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 26


Proszę o przeczytanie notki x
_____________________________________________________

~Michael POV~


Nie mogłem uwierzyć, że jesteśmy w Stanach Zjednoczonych, nie mówiąc o Kalifornii, tym bardziej o Los Angeles. To było za bardzo szalone, żeby o tym myśleć. Odkąd to jest pierwszy raz kiedy z chłopakami opuściliśmy Australię, skakaliśmy i byliśmy nieźle podekscytowani.
Luke i ja musieliśmy dzielić pokój, co było trochę niezręczne szczerze mówiąc. Nie wiedział, że moje uczucia do Jaiden są prawdziwe i zawsze będą.
Pewnie, Megan zajęła trochę tych rzeczy i naprawdę ją lubię. Ale oczy Megan nie są zielone. Blond kręcone włosy nie są brązowe z odcieniem czerwonego, który sprawiał zazdrość ludzi którzy chcą mieć taki kolor włosów, a nie mają mimo wielu prób. Megan nie zapierała dechu w piersiach kiedy śpiewała.
Mogę zobaczyć sposób w jaki patrzy na niego. Że jest jej światem mimo, że nie zrobił niczego oprócz sprawienia jej nieszczęśliwej. Chociaż to oczywiste, że dba o nią, nie wie jak jej to pokazać albo jak ją traktować. Ona zasługuje na to, żeby być traktowaną jak księżniczkę. Ona zasługuje na mnie.
- Michael skończyłeś się już rozpakowywać? – Luke przerwał moje myśli- Załóż na siebie kąpielówki i chodźmy na basen. Wyglądasz jak duch, potrzebujesz trochę słońca.
Zrobiłem jak powiedział. Przebrałem się przed nim. Codziennie się wszyscy wzajemnie widywaliśmy nago. To byłoby dziwne gdybym poszedł do łazienki.
Opuściliśmy pokój i upewniłem się, że zabrałem klucz od pokoju i wyszedłem w dół holu do windy. Obraz Luke’a i Jaiden całujących się po raz kolejny wkroczył do mojego umysłu. Tak jak wielokrotny obraz łez spływających z jej twarzy spowodowane tym samym chłopakiem. Kiedy nazwał ją dziwką, kiedy powiedział Jace’owi, że nic dla niego nie znaczy.
- Luke posłuchaj, co do Jaiden – przerwano mi przez dźwięk telefonu tekstem piosenki ‘Girls Freak Me Out’ – The Summer Set – Halo? – odezwałem się do telefonu z lekką irytacją, że mi przerwano jak zawsze.
- Hej Michael. Tutaj Simon Cowell – moje serce się zatrzymało. Ten człowiek był legendą, jak mogłem być spokojny?
- Cześć, czemu do mnie dzwonisz? – cholera, mam nadzieję, że nie zabrzmiało chamsko. Kurde, teraz nigdy nie polubi naszego zespołu.
- Oglądałem Waszego twitcama zeszłej nocy i jestem nieźle zmieszany. Nie dzwoniłem do nikogo, żeby powiedział Wam, że macie przylecieć do LA. I nigdy nie słyszałem o tej dziewczynie Jaiden. Kto się z Tobą skontaktował? – zapytał ze swoim głębokim brytyjskim akcentem. Co miał na myśli? Nie mieliśmy tu być? Włączyłem telefon na głośnomówiący, więc Luke też słyszał podczas kiedy szliśmy w dół przypadkowego korytarza.
- Ten facet nazywał się jakoś Ryder… Rick może? – myślałem głośno. Szczerze to nawet nie pamiętałem jak się nazywał.
- Richard Price? – Simon zapytał – On mi nawet nie powiedział o tym. Coś się dzieje nie tak… - rozłączył się i mogłem sobie wyobrazić jak przygryza swój długopis, tak jak na występach.
Luke przestał iść przez co wpadłem na niego.
- Luke co do cholery? – spytałem go próbując minąć.
- MICHAEL
- Luke…
Czemu on tak robi?
- Richard Price. Jaiden Price. Richard, ten Richard.
Jeśli myślałem, że moje serce zatrzymało się podczas rozmowy z Simonem- zdecydowanie teraz się zatrzymało. Nawet nie wiedziałem, że upuściłem swój telefon do czasu kiedy uderzył w podłogę. Zaraz po tym moje stopy zaczęły biec.
Nie mając czasu na czekanie na głupią windę, użyliśmy schodów, żeby dostać się na siedemnaste piętro. Pamiętałem, że numer jej pokój to 1707, ponieważ to stary numer kodu dziewczyny z którą rozmawiałem z Kalifornii.
Dotarliśmy do drzwi, ale były już otwarte. Luke wbiegł do środka przede mną. Próbowałem sprawdzić scenę przede mną, ale wiedziałem, że było już za późno.
Luke pojawił się z powrotem w drzwiach ze łzami w jego oczach. Prawdopodobnie zdając sobie sprawę jak zła jest sytuacja.
- Ona odeszła – Luke powiedział biegnąc do mnie, łzy zaczęły spływać z jego twarzy – Jaiden odeszła.

__________________________
Trochę dramy w tym rozdziale. Ciekawe co się stanie z Jaiden. Czy odeszła na zawsze? Czy nie? Dowiecie się w kolejnym rozdziale :D Dziękuje Wam za komentarze xx Mam nadzieję, że na długo się tak utrzymają a nie tylko na poprzednim rozdziale?
Kolejny rozdział w Wigilię!

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 25

Przeczytaj notkę pod rozdziałem x
___________________________________

- Samolot powinien wylądować za 15 minut, zalecamy zapiąć pasy i wyłączyć wszystkie elektroniczne urządzenia. Obecnie jest 6:46 w Los Angeles oraz  21 stopni ciepła. Życzymy udanej reszty lotu – mówca nad nami powiedział nagle, budząc mnie ze snu.

Rozejrzałam się, wszyscy nadal spali, więc ich nie budziłam. Ten 24-godzinny lot był nudny jak cholera. Na mojej głowie była możliwość ucieczki od Richarda, podczas kiedy tu jestem. Nie wiem jak pozwoliłam wsunąć się tej myśli. Ze wszystkich miejsc, musieliśmy być najpierw tutaj. To musiało być tutaj.
Poczułam coś na moim lewym ramieniu i zobaczyłam, że to głowa Luke’a. Powstrzymałam chichot podczas kiedy dosięgłam do telefonu i zrobiłam temu zdjęcie.
- Proszę Pani, poprosiliśmy Was o wyłączenie urządzeń elektronicznych. Proszę słuchać – powiedziała stewardessa z wielkim sztucznym uśmiechem na jej twarzy. Nie odeszła dopóki nie zrobiłam czego mi kazała.
Kiedy odeszła wszyscy zdążyli się obudzić.
- Jaiden, ale z Ciebie buntowniczka – Ashton powiedział, pocierając swoje zaspane oczy.
- Myślę, że to przez Was – wymamrotałam, myśląc o tym jaka byłam przed spotkaniem ich – Więc, ta osoba powiedziała Wam gdzie się zatrzymujemy?
- Tak – Michael powiedział z drugiej strony Ashtona – Powiedział, że zostajemy w Holiday Inn czy coś takiego, ma pojazd czekający na nas na lotnisku.
Przynajmniej jest to wygodne.


~*~

Kiedy w końcu wysiedliśmy z samolotu i dostaliśmy nasze bagaże, poszliśmy ruchomymi schodami na dół. Zobaczyliśmy mężczyznę w smokingu z napisem ‘5SOS+ dziewczyny’.
Dobrze.
Podeszliśmy do niego, a on przywitał nas z uśmiechem na twarzy. Chłopacy przedstawili się a potem ja.
- Hej, jestem ‘dziewczyną’ numer jeden. Co tam?
Wszyscy zaczęli się śmiać.
Przerwano nam kiedy dziewczyna dotknęła ramienia Michael’a.
- Mogę zrobić sobie z Wami zdjęcie?
Wszyscy z nas byli zakłopotani.
- Czemu? – zapytał ją.
Zachichotała jakby odpowiedź była oczywista.
- Jestem naprawdę wielką fanką, czekałam na Was miesiące. Kiedy w końcu powiedzieliście wczoraj, że przyjeżdżacie to oszalałyśmy – pokazała za siebie okazując około pięćdziesiąt dziewczyn, które stały spokojnie z wielkimi uśmiechami na twarzach.
Spojrzałam z powrotem na chłopaków – ich twarze były zaskoczone. Czułam się tak samo, ale pamiętałam ile osób ich obserwuje na Twitterze, więc nie jest to trudne do uwierzenia. To musi być dziwne dla nich widzieć tyle ludzi.
- Pewnie – w końcu powiedzieli.
Stałam z kierowcą i Megan i oglądałyśmy dziewczyny robiące sobie z nimi zdjęcia i rozmawiające na różne tematy i o tym jak zostali za sponsorowani przez One Direction. To było słodkie.
- Um, Jaiden?
Obróciłam się na prawo i zobaczyłam dziewczyne.
- Tak? – zapytałam z przyjaznym uśmiechem. Aż do momentu kiedy ujrzałam jej twarz – MARIA?!?!
Wykrzyczałam i zaatakowałam ją swoimi rękoma, jej czarne włosy były w moich ustach. Chociaż minęły dwa tygodnie odkąd się nie widziałyśmy, ale czułam jakby to było całe życie.
Zaczęła mi zadawać pytania.
- Co się z Tobą stało? Zniknęłaś i nagle jesteś przyjaciółką australijskiego zespołu? Nawet nie wyglądasz jak ty. I mój Boże, Twoi rodzice dali zgłoszenie zaginięcia wszędzie. Będą szczęśliwi, że jesteś z powrotem-
- Słuchaj Maria, proszę nie mów im o tym. Odeszłam z powodu i oni nie mogą wiedzieć że wróciłam. Proszę… - wyglądała na zakłopotaną ale pokiwała – Dziękuje.
- Kto by pomyślał, że wyglądasz tak gorąco? – powiedziała ze swoim duńskim akcentem. Przeprowadziła się do Ameryki kilka miesięcy przed tym jak wyjechałam. A ja byłam jedyną co się nią zaopiekowała.
- Na pewno nie ja. To długa historia… czemu nie powiedziałaś mi o swoim życiu fangirl? – zapytałam ją, zdając sobie sprawę, że jest tu dla chłopaków- albo powinnam powiedzieć 5 Seconds Of Summer.
- Nie wiem, to nie jest typ o którym mówisz wszystkim wiesz? – powiedziała przez chwilę zakłopotana, a jej policzki były czerwone.
- Cóż wygląda na to, że mamy sobie dużo do powiedzenia - zdecydowałam.
Maria chciała coś powiedzieć, ale Luke jej przerwał.
- Czas na nas, żeby wrócić do hotelu Jaiden. Kto to?
Luke zauważył Marie i uśmiechnął się do niej, podczas kiedy Maria wyglądała jakby miała zemdleć. Zdałam sobie sprawę, że nie przedstawiłam Mari, jaka ja chamska.
- To moja przyjaciółka Maria, znam ją odkąd tu mieszkam – odpowiedział z uśmiechem – Maria to jest Megan i oczywiście Luke Hemmings.
- Miło Cię poznać – Luke powiedział i podszedł do niej żeby ją przytulić. Kiedy ją puścił, jej twarz była czerwona. Kiedy myślałam, że ja wyglądam zażenowana i jestem czerwona, ale ona była dziesięć razy ciemniejsza. Łzy spływały po jej twarzy. Zgaduję, że Luke to jej ulubieniec? – Więc widzimy się następnym razem jak będziemy w LA? – powiedział do niej.
Maria pokazała ustami ‘tak’ bo nic nie mogła powiedzieć, a ja się zaśmiałam.
- Widzimy się potem piękna – powiedziałam podczas kiedy ją znowu przytulałam, zdając sobie sprawę, że chłopacy nas opuszczają – W końcu założyłam Twittera @jaidenprice okej?
- Do zobaczenia! – krzyknęła machając do mnie.


~*~

Stałam przed wejściem do hotelu, patrząc na masywny budynek przede mną. Kiedy ja i moja mama mieszkałyśmy w naszym własnym, byłyśmy zawsze biedne, więc mieszkałyśmy w części getta w LA. Kiedy Richard się pojawił, sprawy finansowe się poprawiły, ale tylko dla niej. Musiałam zarabiać własne pieniądze, płacić za własne rzeczy, ponieważ widocznie nie chciał skończyć, żebym była rozpieszczonym bachorem.
Więc nigdy nie patrzyłam na luksusowe hotele, zwłaszcza na takie co mają osiemnaście pięter. Okna były odblaskowe, dając bardziej nowoczesny wygląd, ale także odbijające, jasne słońce prosto w moje oczy.
- Cieszę się, że nie musimy za to płacić – Ashton wymruczał, wyrywając mnie z transu.
Zaśmiałam się lekko na to zdanie. Jeżeli musielibyśmy płacić za własny hotel, skończylibyśmy na dwudziestu dolarach.
Zaczęliśmy iść powoli w stronę podwójnych drzwi. Wszystko błyszczało i było drogie i wiedziałam, że chłopacy skończą na zbiciu przynajmniej pięciu rzeczy w każdym hotelu jakim będziemy.
Weszliśmy do środka, pozwalając naszemu kierowcy zająć się rezerwacją, bo my nie mieliśmy pojęcia na jakie imię jest rezerwacja. Kiedy skończyli dyskutować, facet w smokingu odwrócił się i zaczął wręczać klucze.
- Luke i Michael jesteście razem w pokoju, Ashton z Calumem, Jaiden i Megan macie osobne pokoje.
Chciałam się sprzeciwiać, ale Megan zrobiła to za mnie.
- Chcę pokój z Michaelem! Albo chociaż z Jaiden…
Megan dodała, nie brzmiało to prawdziwie. Co jej zrobiłam? Spojrzałam na nią ze zmieszanym wyrażeniem, ale nie zauważyła albo nie chciała wyjaśniać.
- Żadnych pokoi chłopaków z dziewczyną. Instrukcje od menagera Ricka. Więc zalecam słuchać. I czemu nie chcesz większego apartamentu dla siebie? – miał dobry punkt, ale szczerze to nienawidziłam być ze sobą. Zawsze miałam ze sobą niechciane wspomnienia.
Spojrzałam na kartę, którą mi wręczono. Byłam na innym piętrze niż reszta. Co do cholery?
- Um, proszę Pana? – zakłóciłam rozmowę – Jest powód, że jestem na innym piętrze niż reszta?
Spojrzał na moją kartę i wymamrotał coś w stylu ‘dziwne’ ale skończył na tym, że powiedział coś że piętro jest zabukowane, więc nie myślałam drugi raz o tym.
Wszyscy zniknęliśmy do swoich pokoi, ja idąca w innym kierunku niż reszta po ustaleniu, że spotykamy się na basenie na dachu po rozpakowaniu się. Potrzebowałam opalenizny odkąd nasza przerwa wiosenna skończyła się szybko.
Wyszłam z windy na siedemnastym piętrze znajdując pokój 1707. Wszyscy byli na najwyższym piętrze, więc mogłam usłyszeć ich kroki nad sobą. Zaśmiałam się z ich dojrzałości i wsunęłam kartę do przypisanego pokoju. Światło z czerwonego zamieniło się na zielone sygnalizując, że mogę wejść. Tak zrobiłam.
Pokój przed moimi oczami mnie zaskoczył, więc nie mogłam się powstrzymać od gapienia się. Był większy niż mój dom w Australii. Weszłam do środka, wielki salon z telewizorem, kuchnia, która miała tyle rzeczy że by starczyło na kilka miesięcy. Minęłam róg w celu znalezienia sypialni, która miała łóżko trzy razy takie jak moje stare.
Położyłam się na nim, oddychając głęboko i uśmiechając się. Moje marzenie się w końcu spełniło.
Nagle usłyszałam drzwi otwierające się i zamarłam.
Kroki usłyszałam z mojej prawej, ale nie odważyłam się odwrócić głowy.
- Jaiden, wow wyglądasz inaczej.
Richard.
_______________________________________________

Uhh, Richard ją znalazł :o Nie będzie pewnie miło.30 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ DRFYGUHSDF DZIĘKUJE WAM OMG.
Ostatnio pod rozdziałami nie ma wcale komentarzy. Kiedyś ich była ponad 10, 15 nawet czasami prawie 20. A teraz nawet 10 nie ma. Nie będę ukrywać, że mnie to nie obchodzi. Ale po prostu Wasze komentarze dają mi motywacje. Nawet jakieś hejty. Jak nie ma komentarzy to nawet nie wiem czy mam to nadal tłumaczyć bo może się Wam już nie podoba lol. Nie wiem. Ale jest mi trochę przykro z tego powodu. W sumie po co Wam to pisze? Nie wiem sama. Ale pewnie teraz (lub nie) napiszecie komentarze, ale tylko dla tego, żeby mi się zrobiło miło. I tyle. A za tydzień znowu będzie mało komentarzy. Tak wiem, przynudzam Was. W takim razie, do kolejnego rozdziału (lub nie) Mam nadzieję, że się Wam podobał

xx


piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 24

- Jaiden – wymamrotałam niezrozumiałą odpowiedź i próbowałam wrócić do mojego spokojnego snu, ale głos wrócił – Jaiden obudź się.
Idź stąd anielski głosie.
- Jaiden, jeśli się teraz obudzisz to w końcu ulegnę do seksu z Tobą – z tymi słowami nieumyślnie wyprostowałam się na łóżku. Spojrzałam na Luke’a, który rzucił mi ten swój uśmieszek i zrozumiałam swoją akcję. Wow, jak niezręcznie – Nie wiedziałem, że jesteś taka chętna – pochylił się i wyszeptał do mojego ucha.
Jak mogłabym nie być chętna kiedy on robił to celowo?
- Nigdy nie będę z Tobą uprawiała seksu, nigdy w Twoich najśmielszych snach – oboje wiedzieliśmy, że to końskie gówno co mówię, ale Luke zdecydował się być miły i to odpuścił – Nie, ale serio czemu mnie obudziłeś? – spojrzałam na zegarek – Jest cholerna czwarta w nocy.
- Słyszałem jakiś hałas w salonie…
- Co?! Ktoś się włamał? Czemu jesteś taki spokojny!
- Zamknij się! I nie, nie ten rodzaj hałasu.
Patrzyłam na niego chwilę, a on zaczął uśmiechać się znacząco. Jezus. Nagi, uśmiechający się, seksowny chłopak w moim łóżku. Mój pociąg z myślami się zatrzymał i mogłam tylko patrzeć na Luke’a. Jego włosy są potargane i w nieładzie i szczerze mówiąc wyglądały jak po seksie. Jak to słowo mogło ze mnie wyjść myśląc o nim?
- Jaiden?
- Co? – powiedziałam rozmarzona patrząc w jego niebieskie oczy.
- Myślę, że ten hałas to Michael i Megan.
Co?
Oh.
Mówi o seksie.
Podniosłam się z łóżka i szybko i najciszej jak mogłam podeszłam do drzwi i przyłożyłam do nich moje ucho.
- Oh, Michael.
Usłyszałam głośno. To było strasznie trudne, żeby nie wybuchnąć śmiechem, ale jakoś musiałam sobie poradzić. Spojrzałam na Luke’a i zobaczyłam, że zakrywa ręką swoje usta także powstrzymując śmiech.
- To się dzieje szybo prawda? – powiedziałam do Luke’a podchodząc w ciemnościach do niego.
- Powiedz mi. Czy oni nie pocałowali się po raz pierwszy wczoraj?
Megan zawsze robiła to szybko w związkach? To brzmiało jak łatwy sposób, żeby ją zranić. Na szczęście wiedziałam, że Michael nie jest typem faceta który mógłby jej coś takiego zrobić.
Kiedy o tym myślałam, on spojrzał na mnie jakby odkrył prąd po raz pierwszy i potrząsł moimi ramionami.
- Boże, Jaiden. Mam najlepszy pomysł jaki kiedykolwiek mi przyszedł do głowy – spojrzałam na niego oczekując, żeby skończył – Miejmy konkurs jęczenia.
- Czy ty jesteś teraz poważny? – zapytałam go.
Zaczęłam się zastanawiać czy nie palił czegoś w łazience zanim zakłócił mój spokojny sen.
- Czemu nie? – nie mogę się kłócić logicznie.
- Uhhh – wydarłam się i naparłam na moje drzwi, żeby zabrzmiało to tak dobrze jak może być. Sądząc po twarzy Luke’a to nie było do uwierzenia. Pojawił się za mną, dając swoje ręce na moje biodra.
- Ohh Jaiden – Luke powiedział głośno.
Jeśli myślałam, że jego głos podczas śpiewania był seksowny…
Nie potrzebuje nawet kończyć tego zdania.
- Luke! – wykrzyczałam. Według mnie to brzmiało bardziej prawdziwie głównie dlatego, że Luke pchnął mnie na drzwi, więc nie udawałam.
Przestałam i zaczęłam słuchać i śmiać się znowu kiedy Michael i Megan dalej to robili. Czy oni nas słyszeli?
Nagle głośny głos wydobył się z salonu.
- Okej, macie to! – Michael wykrzyczał. Brzmiał zirytowany jak cholera.
- Czy to znaczy, że już skończyliście? – Luke wykrzyczał tak głośno, niż ktokolwiek o tej godzinie.
- Nigdy nie skończymy! – Megan odkrzyknęła mu.
- Okej, nie ma trasy dla Michael’a. Hej Jaiden, chcesz być naszą nową gitarzystką? – wykrzyczał celowo głośno, więc Mike mógł usłyszeć, bo on nie był poważny.
Nie było żadnej odpowiedzi, ale jestem pewna że Michael krzyknął coś w stylu ‘załóż z powrotem na siebie ciuchy’ Chwilę potem powiedzieli, że jest bezpiecznie i możemy opuścić mój pokój.
Kiedy wyszliśmy, spojrzałam na nich i zaczęłam się śmiać. Włosy Megan latały wszędzie, podczas kiedy Michael był spocony.
Nie, to nie było oczywiste, że mieli ostry seks.
- Czuję się brudny nawet stojąc tutaj – Luke powiedział stojąc za mną, ale poszedł usiąść na kanapę naprzeciwko. Usiadłam obok niego, bo czułam się niezręcznie jako jedyna stojąca.
- Co jest do robienia o 4:30? Nasz lot jest za jakieś trzy godziny –zastanawiałam się głośno.
- Hej, zróbmy twitcama Luke! – Michael wykrzyczał, przez co prawie spadłam z miejsca. Jego głośność brzmiała dziwnie w ciszy tego poranka.
- Co to twitcam? – zapytała Megan.
- To jest takie coś gdzie masz kamerę i mówisz do fanów – Luke odpowiedział – To nie jest wcale zły pomysł. Myślisz, że nie będą źli że nie ma z nami Asha i Cala?
- Nieee. Myślę, że będą szczęśliwi z powodu Muke’a.
Chciałam zapytać co to Muke ale Megan przerwała mi.
- Wy macie fanów?
Jej pytanie zmieszało reakcje na twarzach chłopaków, a ja umierałam na podłodze ze śmiechu. Luke i Michael spojrzeli bardziej obrażeni niż ktoś by ich zapytał czy są w ciąży.
- Tak się składa, że tak – Luke wziął telefon i pokazał Megan – Mamy dziewięćdziesiąt tysięcy obserwujących.
Dziewięćdziesiąt tysięcy?!?! To jest więcej ludzi niż mogłam pojąć. Megan musiała pomyśleć o tym samym, bo ucichła i spowodowało to śmiech u chłopaków.
- Nie myślisz, że jesteśmy wystarczająco dobrzy żeby mieć fanów czy coś?
Megan wydawała się, że zrozumiała jak szorstko brzmiało jej zdanie. Luke chwycił moją dłoń i pocałował, a potem zaczął się śmiać kiedy ona próbowała wytłumaczyć.
- Nie! Nie do końca miałam to na myśli. O mój Boże to-
Nie dokończyła zdania bo Michael ją pocałował. Aw, oboje wyglądali na szczęśliwych.
- Okej, okej mamy to. Zacznijmy twitcama! – Luke pobiegł do mojego pokoju i zabrał laptopa i wrócił do salonu. Podniosłam się, żeby iść na drugą kanapę w celu zrobienia miejsca dla Michaela, ale Luke przyciągnął mnie na dół – Myślisz, że dokąd się wybierasz panienko?
- Chciałam się przenieść, więc Michael będzie mógł tu usiąść do twitcama.
- Nie bądź głupia, też w nim będziesz odkąd nagraliśmy razem tą piosenkę. Nawet im nie powiedzieliśmy, że jedziemy na trasę z One Direction. Będą zachwyceni!
Yay, nie ma o co się bać. Będziesz na żywo, bez makijażu przed prawie sto tysiącami ludzi.
Michael pojawił się na kanapie po mojej drugiej stronie, więc siedziałam po środku. Czułam się niezręcznie będąc między nimi, ale próbowałam o tym zapomnieć. Byliśmy wszyscy przyjaciółmi prawda?
- Hej wszystkim! – Michael powiedział przerywając moje myśli – Luke powiedz cześć!
- Cześć! – Luke wymamrotał nieśmiało jak nie wiem. Brzmiał inaczej. Zazwyczaj był towarzyski ,ale zgaduję że nie przed kamerą.
- Ashton i Calum nie są dzisiaj z nami, ale mamy dla Was dobre wieści i nie możemy się doczekać, żeby Wam powiedzieć! – Michael kontynuował kiedy Luke skończył wprowadzenie – Po pierwsze, ta śliczna dziewczyna to Jaiden – pomachałam nieśmiało do kamery próbując nie myśleć o tym, ile osób nas ogląda.
Podczas kiedy chłopacy kontynuowali rozmowę nie mogłam oprzeć się żeby nie spojrzeć na boczny pasek ekranu. Trzy tysiące ludzi nas oglądało. Co oni robili o tej godzinie? Z boku były jeszcze pytania.

@ilovehemmo: Luke kocham Cię! Możesz dać mi follow? 


@Cliffordbabe: Zaśpiewajcie dla nas Australijczycy. 


@iFeelLuke: Kiedy będziecie w US?!

Ostatni rozjaśnił moje myśli. Jedyny powód, że ludzie byli obudzeni to ten, że mają fanów na całym świecie, co jest świetne.
- Jaiden? – Luke zapytał machając ręką przed moją twarzą. Odwróciłam się i ujrzałam ich wpatrujących się we mnie oczekująco.
- Co? – nie miałam pojęcia o co chodzi.
- Możemy zaśpiewać wszyscy kawałek piosenki dla nich? – Michael zapytał szturchając mój policzek. Zobaczyłam jak Megan daję mi znaczące spojrzenie.
- Czemu nie?
Zaczęliśmy śpiewać refren i mogę powiedzieć, że nasze głosy brzmiały cholernie dobrze jak na piątą rano.
- Wow, to brzmiało nieźle – Luke powiedział kiedy skończyliśmy.
- Zgadzam się – odpowiedziałam. Po śpiewaniu nie czułam się nerwowa i nieśmiała więcej.
- TAK CZY INACZEJ – Michael zaczął, prawie ogłuszając mnie – Najważniejsza wiadomość tej nocy. Bębny proszę – z drugiej kanapy Megan zaczęłam deptać podłogę, dając efekt perkusji – ZGADNIJCIE KOGO ZAPYTANO O ŚWIATOWĄ TRASĘ Z ONE DIRECTION.
Był moment niezręcznej ciszy, ale wszyscy zaczęli się śmiać, ponieważ Michael wydawał się jakby oczekiwał odpowiedzi od kogoś. Ale nic się nie stało. Ale chwile potem, komputer zamarł.
- Co do cholery?- Luke powiedział, biorąc laptopa i wciskając guziki – Mike, możesz sprawdzić na Twitterze co się stało?
Kiedy to się stało, Megan w końcu pojawiła się na kanapie, siadając obok Michael’a i przybliżając tak blisko jak może.
Michael wziął swój telefon i zaczął przeglądać. W końcu pojawiając się z odpowiedzią.
- Oni złamali stronę! Tak bardzo są podekscytowani. I zobacz – Michael zostawił Megan i podszedł do Luke’a pokazując mu telefon – TMH z 5 Sauce już w trendach.
- To jest kurwa piękne! – Luke wykrzyczał.
- Jestem z Wam dumna! – wykrzyczałam, rzucając ręce na szyję Luke’a i go całując. Westchnął w zaskoczeniu, ale szybko oddał pocałunek i uśmiechnął się w trakcie jego.
Chłopie, mogłabym się do tego przyzwyczaić.
_____________________________________________________
Nawet nie wiecie jak mi się podoba ten rozdział edrfyghujk. Jeden z moich ulubionych jak dotąd.

Konkurs jęków hahaha Luke debilu jakie ty masz pomysły.
Mam do Was pytanie. Możecie dać RT mojemu przypiętemu tweetowi? Bardzo bym Was o to prosiła :(
I dziękuje Wam za prawie 30k wyśiwetleń omg. Jesteście niesamowici.
Do kolejnego xx