piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 29

Obudziłam się w nieznanym pokoju. Usiadłam na łóżku i zignorowałam ostry ból w nadgarstku. Rozejrzałam się do kogo może należeć pokój i wiem, że to musi być zamożna osoba. Podłoga miała biały dywan i wszystko wyglądało na nowoczesne i proste, jakby to był pokój gościnny czy coś takiego.
Dochodziły głosy zza drzwi, więc zaczęłam się przysłuchiwać.
- Ona jest moją córką, nie masz prawa brać jej w trasę! – od razu wiedziałam, że głos należy do mojej mamy. Chciałam wyjść z łóżka i pobiec do niej przytulić się, ale inny głos mnie powstrzymał i kontynuowałam słuchanie.
- Ostatni raz jak sprawdziłem, nie zrobiłaś nic żeby upewnić się czy jest w porządku z Twoją córką. Wszystko o co dbałaś był Twój głupi Richard – rozpoznałam, że to głos Michael’a, kłócący się z moją mamą.
- Nie wiesz nic co się działo, więc nie mów o mnie tego gówna ty punkowy ośle – uśmiechnęłam się kiedy on na niego krzyczała, ponieważ nie mogę sobie przypomnieć ostatniego razu kiedy była sobą i cieszyłam się, że to wróciło.
W końcu usłyszałam szuranie czy coś i drzwi otworzyły się, ukazując kobietę która mnie urodziła. Jej zielone oczy były napełnione łzami ulgi kiedy na mnie spojrzała i przygryzła swoją wargę jakby nie wiedziała co ma zrobić, ale zeszłam z łóżka i rzuciłam się w jej ramiona.
Przytuliła mnie mocniej i pocałowała w czubek głowy jak to zwykła robić kiedy byłam w szkole średniej.
- Przepraszam aniołku za wszystko. Tak się cieszę, że wszystko z Tobą dobrze – miałam miłe uczucie w sercu kiedy mnie tak nazwała, robiła to odkąd pamiętam.
- Tak za Tobą tęskniłam mamusiu – myślę, że dziecinne ksywki wróciły do obu z nas, ponieważ szczerze nie pamiętam ostatniego razu jak powiedziałam do niej ‘mamusia’.
- Więc ty jesteś Jaiden Price – usłyszałam głos dochodzący z drzwi. Był głęboki, zdecydowanie należał do dojrzałego mężczyzny i miał brytyjski akcent. Szybko otarłam łzy w koszulę mamy przed odwróceniem twarzy w stroną głosu. Prawie się przewróciłam jak zobaczyłam, że to Simon Cowell.
- Czemu tu jesteś? – wygadałam, mój stres zabrzmiał chamsko.
- Cóż, to mój dom i wierzę, że uratowałem Twoje życie kilka godzin temu.
- Co masz na myśli? – zapytałam zmieszana jak nigdy.
- Jestem jedynym, który zadzwonił do Michael’a, ponieważ wiedziałem że coś jest źle, bo nigdy nie zgodziłem się żebyś podróżowała z nimi. I byłem tym, który dał policji adres Richarda.
Kto by pomyślał, że Simon Cowell uratuje obcemu życie? Chciałam go przytulić, więc to zrobiłam. Stał sztywno przez chwilę aż do momentu kiedy go niezręcznie puściłam.
- Rzecz w tym – kontynuował – Po przesłuchaniu nagrania, lubię bardzo Twój głos i zdecydowanie jest miejsce dla Ciebie w trasie Jaiden.
Moja mama chrząknęła głośno, oczywiście nie zgadzając się z tym co właśnie się działo. Spojrzałam na nią z irytacją i zrobiła znowu to samo. Wyglądała tragicznie. Jak mogłam nie zauważyć tego wcześniej? Miała wory pod oczami i brud był na całym jej ciele i ubraniach. Nadal były ślady krwi na ubraniach i miała kilka bandaży zakrywające niektóre miejsca na jej ciele. Też tak źle wyglądałam?
- Jaiden, nie opuścisz mnie znowu. Nie masz teraz powodu – brzmiała srogo ale słabo w tym samym czasie. Wiedziałam, że dobrą rzeczą byłoby zostanie z nią, więc nie byłaby samotna. Ale chciałam zrobić coś dla siebie i podążać za moimi marzeniami.
Nagle zabrzmiał inny głos za Michael’em.
- Moja mama jedzie z nami w trasę, czemu by nie wziąć Twojej też? – Michael odsunął się na bok i odsłonił Luke’a. I nie mogłam powiedzieć czy chcę go pocałować czy może jednak uderzyć. Nie chciałam wkurzających rodziców, żeby jechali z nami w trasę i zrujnowali całą zabawę, ale kurde on wyglądał niesamowicie.
Życie jest takie sprzeczne.
- Co wy na to, że pozwolimy pogadać Jaiden z jej mamą na ten temat? – Simon się odezwał, przejął sytuację jak zawsze w programach. Nikt nie wyszedł z pokoju – Prywatnie? – dodał próbując, żeby reszta załapała o co chodzi i wynieśli się stąd.
Jak drzwi się zamknęły, usunęłam wzrok z nich na zielone oczy mojej mamy, patrząc na nią oczekująco.
- Proszę mamo – powiedziałam zanim mogła coś powiedzieć.
Widząc jak tego chcę, rozejrzała się po pokoju myśląc mocno.
- Jaiden, chcę być pewna że robisz to w jakimś celu wiesz? Dlatego, że w końcu chcesz dążyć do celu kariery jako piosenkarka czy ma to związek z pewnym chłopakiem? – jej oczy wróciły na moje kiedy zadała ostatnie pytanie. Nieświadomie potarła swoje nadgarstki, jak w zwyczaju to robiła.
- Naprawdę myślisz, że robię to dla jakiegoś chłopaka? – zapytałam, a moje oczy nie opuszczały jej.
- Widzę sposób w jaki na niego patrzysz! To sposób w jaki patrzyłam na- przerwała zanim skończyła zdanie. Wiem, że mówiła o moim tacie. Nie Richardzie tylko o moim biologicznym ojcu. Tym jedynym co odszedł, jeszcze zanim dowiedział się, że moja mama jest z nim w ciąży.
Nie rozmawiałyśmy o tym.
- Kochasz Luke’a – powiedziała, nie pytając tylko stwierdzając.
Miłość?
Nie.
- Nie kocham go mamo, po prostu go bardzo lubię. Miłość nie istnieje- powiedziałam. Spojrzała na biały dywan jakby chciała się ze mną kłócić, ale odpuściła temat.
- Po prostu chcę śpiewać – powiedziałam podchodząc do łóżka i siadając. Czułam się wyczerpana mimo, że spałam pół dnia.
- Okej kochana, ale wiesz że niedługo zaczyna się trasa, jesteś zdolna zacząć z Twoim nadgarstkiem i wszystkim innym? Jesteś pewna, że to zniesiesz?
Uśmiechnęłam się na jej pytanie. Tęskniłam za nią, bardzo. Tęskniłam za tym, że ktoś o mnie dba, martwi się o mnie. Zdecydowanie nie byłam gotowa żyć na własność.
- Tak mamo, zniosę to.
- Okej kochanie – podeszła do mnie i przyciągnęła do niezręcznego przytulenia. Moja twarz była na jej klatce piersiowej, bo ja siedziałam a ona stała – Robi się późno, więc wrócę do mojego domu żeby zabrać kilka rzeczy. Widzimy się tutaj rano, żeby lecieć do Londynu w porządku?
- Okej. Kocham Cię – powiedziałam jak mnie puściła i odeszła w stronę drzwi, wysyłając całusa zanim zamknęła drzwi.
Z powrotem rzuciłam się na łóżko wdychając dużą dawkę powietrza. Myślałam o wszystkim co wydarzyło się w ciągu tych dwudziestu-czterech godzin. To było normalne wciąż chcieć spać prawda?
Wróciłam pod przykrycie i odwróciłam się w stronę białej ściany, która miała srebrne wykończenia. Usłyszałam zamykające się drzwi i prawie krzyknęłam.
- Shhh, Jaiden to tylko ja, wszystko w porządku.
Luke.
- Hej – odpowiedziałam dziękując, że to nie jest Richard próbujący mnie zabić.
- Nie masz nic przeciwko, że będę z Tobą spał? Mam na myśli, że prawdopodobnie jest to ostatnia szansa jaką mogę mieć, skoro nasze mamy będą z nami całą trasę. Oczywiście jeśli mnie nie chcesz to w porządku, mogę wrócić na schody z Michaelem i Megan i Calem i Ashem i-
- Luke! – krzyknęłam próbując przerwać jego słodkie wyliczanie. Przestał i spojrzał na mnie – Będę zaszczycona dzieląc łóżko z Tobą.
Uśmiechnął się swoim najbardziej niesamowitym uśmiechem, że moje serce zaczęło bić szybciej, a moje płuca się zmniejszyły przez co zaczęłam szybciej oddychać.
Jak z tradycji, zdjął swoją koszulkę ze szczęśliwą twarzą ze swoje ciała i wczołgał pod przykrycie ze mną, owijając swoje ramiona wokół mnie obracając do siebie. Lustrował moją twarz tak jakby chciał zapamiętać każdy szczegół. Moje policzki chyba zaczęły się robić czerwone ze wstydu jak tragicznie muszę wyglądać.
- Jestem szczęściarzem, że mam Cię w moim życiu – Luke powiedział z poważną twarzą i delikatnie przywarł swoimi ustami do moich.
Jeśli by wiedział, że to ja jestem szczęściarą.

____________________________________________________
I jak się podoba?
Tak czy inaczej, to już 29 rozdział wow. Jeszcze trochę i koniec BMBTY.
Zaczęłam tłumaczyć nowe fanfiction. Również o Hemmo bo takie znalazłam i na dniach powinno się pojawić. Na moim profilu na Twitterze jest mały opis ( oraz dałam RT z konta FF) poinformuję Was o nim, najwyżej Wam się nie spodoba i nie będziecie czytać XD

12 komentarzy:

  1. Fajny, czekam na kolejny XD
    @FolllowMeJB

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to niedługo koniec nieeee, a rozdział cudowny mam nadzieje ze wszystko się teraz ułoży

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww <3 mój ulubiony rozdział <33333333 xx ~ @meow_styles

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnóstwo błędów. Powinnaś przeczytać chociaż raz, zanim opublikujesz rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak milo ;33
    Szkoda,ze zblizamy sie do konca ;c

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to koniec ? :O Rozdział genialny! kocham takie zakończenia / @melodiime

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne, czkam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam całość do tego momentu i postanowiłam dopiero teraz napisać komentarz:)

    Moim zdaniem te ff jest troszkę dziwne... Bo jest niemożliwe, żeby np. nieśmiała dziewczyna w ciągu jednego dnia stała się przebojowa. Nieśmiałość to proces, który zwalcza się długo i trzeba naprawdę nad tym pracować. Kolejna niezrozumiała dla mnie rzecz, to to że bohaterka zaczyna od razu ufać poznanym dopiero ludziom i nawet nazwała ich przyjaciółmi. Poza tym na wycieczkę pojechała z nimi. Jest jeszcze kilka spraw, których nie rozumiem z tego opowiadania...

    Żeby nie było, że jestem, aż tak bardzo krytyczna...:) Niektóre sytuacje były całkiem ciekawe... Pomimo tej jakże szybkiej przemianie głównej bohaterki, można było też dostrzeć jej wrażliwość w niektórych momentach.

    Wiem, że to jest tłumaczenie. Nie ty jesteś autorką fabuły... Nie obwiniam cię o nic, absolutnie... Ja po prostu wyrażam opinię na temat fabuły... Nie gniewaj się:) Każdy ma prawo pisać swoje opowiadania... Nawet prawdziwej autorki nie chciałam urazić. Jeśli sprawiłam, że komuś jest smutno to naprawdę przepraszam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy będzie next ? :)

    OdpowiedzUsuń