_________________________________________________
~Maria
POV~
- Harry przestań! –
Jaiden zaśmiała się kiedy Harry przerzucił ją przez ramię. Jesteśmy na
backstage’u podczas kiedy 5SOS występują. I to miał być mój czas z Jaiden, ale
ona jest za bardzo zajęta flirtowaniem z Harrym.
Ona i Luke nie
rozmawiali ze sobą od tygodnia i to naprawdę zaczyna mnie martwić. Jedyna
wzmianka między nimi jaką mieli to było dłuższe patrzenie się na siebie jakby
chcieli rzucić się na siebie i przeprosić, ale nie mogli.
Nie rozumiałam tego.
Jesteśmy teraz w
Las Vegas i mamy zamiar jechać jutro do LA na zakończenie trasy. Mieli mieć tam
własny koncert w The Roxy Theatre i to niesamowite, ponieważ to będzie ich
pierwszy występ bez wspierania One Direction.
Potem wrócą do One
Direction na The Staples Center na wielki finał.
- O czym myślisz? –
Jaiden zapytała mnie zaciekawiona. Z ciekawości w jej oczach mogłam zauważyć,
że jej oczy były martwe i że nie spała długo. Zdecydowanie było coś co ją gnębiło
ale nie wiedziałam co to jest.
- Niczym –
powiedziałam – Jak się masz z Lukiem? – na myśl o Luke’u zawsze miałam
motylki w brzuchu, wiedząc że byłam wcześniej fanką i ich znałam. On zawsze był
moim faworytem i nie zmienił się. Ani trochę.
Twarz Jaiden opadła
na wspomnienie o jej chłopaku.
- To skomplikowane…
- wyciągnęła.
- Nie ma nic
skomplikowanego. To oczywiste, że się kochacie, coś Cię zatrzymuje przed byciem
z nim. I myślę, że tym czymś jest Harry.
- Ja? – Harry
pojawił się obok Jaiden. Nie myślałam, że jest w zasięgu słuchu.
- Tak ty – wskazałam
na kręconą głowę. Zawsze myślałam, że Harry Styles będzie niesamowitą osobą,
ale jest totalnym dupkiem.
- O racja.
Zapomniałem o Luke’u. Czemu wciąż z nim jesteś skoro ze sobą nie rozmawiacie? –
Harry zapytał odwracając się do Jaiden. Wyglądała jakby chciała coś powiedzieć,
ale odpowiedziała cisza. Jedynym głosem jaki był to Luke, śpiewający swoją
solówkę w Try Hard – Właśnie, nie masz żadnego powodu.
- Mam! – Jaiden
wykrzyknęła za nim – Mój związek nie jest Twoją cholerną sprawą!
- Tak? Cóż, zaraz
będzie moją sprawą – Harry powiedział łapiąc Jaiden i ją całując. To było jakby
wszystko się zatrzymało jak to się stało; może, zdałam sobie sprawę po
sekundzie, że to dlatego że muzyka na scenie serio się zatrzymała. Głos Luke’a
się uciął co spowodowało, że reszty też.
Jaiden odepchnęła Harry’ego
po kilku sekundach i go uderzyła.
- Co do kurwy, wiesz
że mam chłopaka! – wykrzyczała. Harry odszedł zirytowany tym jakby nie mógł
dostać czego chce.
- Od kiedy
przejmujesz się swoim chłopakiem? – Luke pojawił się obok niej, wyglądając jakby
miał złamane serce – Pozwoliłaś się pocałować. Nie odepchnęłaś go na początku.
- Serio Luke?
Widziałeś, że go uderzyłam – Jaiden odpowiedziała, wyglądając na bardziej
podirytowaną nić zmartwioną. Luke wyglądał jakby miał zacząć płakać, a ona się
nawet nie przejmowała. Teraz zebrał się mały tłum. Reszta 5SOS była tutaj,
Megan i gdzieś w tle menager sceny mówiący ‘nie możecie zatrzymać występu na
dramę!’ ale nikt na to nie zwracał uwagi.
- Jaiden. To nie
chodzi tylko o Harry’ego. Już się mną nie przejmujesz – Luke powiedział,
wyginając swoje usta jakby próbował wstrzymać płacz – Nie wiem czemu ze mną nie
zerwałaś.
Moje serce się
zatrzymało.
Jaiden wyglądała
jakby ją to dotknęło i odpowiedziała.
- Jeśli to jest
czego chcesz Luke. Skończyliśmy.
Luke nie wytrzymał
dłużej. Łzy zaczęły lecieć po jego twarzy i spojrzał po raz ostatni na Jaiden.
Ona nawet nie wyglądała na smutną; jakby to ją nie obchodziło. To był moment że
wiedziałam, że Jaiden nie jest taka jak kiedyś.
Luke zaczął
odchodzić i pobiegłam za nim.
- Luke! – krzyknęłam
kiedy ruszyłam w pogoni za nim. Nogi tego chłopaka były dłuższe niż góry. Ledwo
co nadążałam. Zatrzymałam się i
rozejrzałam się, zastanawiając się gdzie poszedł. I wtedy usłyszałam jak drzwi
się zamykają.
Śledziłam hałas i
wystarczająco pewna, za drzwiami był Luke Hemmings, rozsypany na ziemi
szlochając w dostawioną szafkę. Nigdy w życiu nie widziałam chłopaka
płaczącego, tym bardziej członka zespołu na którym miałam fioła. Moje serce
bolało widząc go tak słabego.
- Zostaw mnie samego
Maria, nie mam zamiaru iść dawać jej drugiej szansy – powiedział pomiędzy
szlochem.
- Nie chciałam Cię o
to pytać, stała się suką. Jestem po Twojej stronie – powiedziałam siadając obok
niego na ziemi.
Podniósł swoją
głowę.
- Kocham ją. Nie
wiem czemu się tak zachowuje i nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Myślałem, że to będzie trwać… - powiedział
zanim znowu pękł, kładąc swoją głowę na moim kolanie. Starałam się nie płakać i
wkręciłam swoje ręce w jego włosy.
- Może ona nie jest
tą, z którą powinieneś być.
~*~
~Jaiden
POV~
Nigdy nie
wiedziałam jak dobrą aktorką byłam. Patrzyłam na Luke’a wychodzącego z pokoju,
złamałam ustawę. Moje oczy nagle zamieniły
się w nigdy niekończący się strumień wody i wszyscy w pokoju byli rozmazani i
pobiegłam w celu znalezienia prywatnego miejsca, żeby popłakać. Nikt nie mógłby
mnie znaleźć.
Nie mogłam znaleźć
nieużywanego pokoju, więc schowałam się za sprzętem za sceną i pozwoliłam
wypłynąć moim łzom.
- Jaiden, muszę z
Tobą porozmawiać – spojrzałam na Michaela, który na mnie patrzył.
Zirytowałam się.
- Jestem trochę
zajęta.
Zignorował mnie i
usiadł obok mnie, zarzucił swoją rękę wokół mnie. Pozwoliłam mu to zrobić i
zaczęłam płakać w jego ramię.
- Czemu nie
powiedziałaś mi o liście? – zamarłam na te słowa. Nawet łzy przestały lecieć.
Nie wiedziałam, że byłabym wstanie przestać płakać przez najbliższe pięć lat.
- Jaki liścik? –
zapytałam. Nie miałam tyle szczęścia.
- Ten – powiedział
wyciągając zgięty kawałek papieru z jego kieszeni – Zostawiłaś go w tour busie.
Patrzyłam na niego
przez chwilę, łzy znowu zaczęły spływać po mojej twarzy. Bardziej ze strachu
niż ze złamanego serca.
- Próbuję go chronić
Michael – wyszlochałam.
- Myślisz, że od
kogo to jest? Musimy komuś powiedzieć Jaiden, to gówno nie jest fajne.
- NIE! –
wykrzyczałam niepotrzebnie głośno – Nie Michael, nikt nie może się dowiedzieć.
Jeżeli to jest Richard, on mnie zabije Michael. Zabije każdego z nas –
spojrzałam na nową bliznę na moim nadgarstku od pocisku. Nie zauważyłam do
teraz, aż się trzęsłam.
- Jaiden, wiesz że
Richard jest w więzieniu. To nie może być on-
- Michael! Gdzie
jesteś? – usłyszałam krzyk w oddali. Spojrzałam na wszystko za czym jesteśmy.
Były wielkie głośniki, kilka świateł scenicznych w pudełkach. Pewnie nikt nas
nie widział.
- Sekunda! –
odkrzyknął do tajemniczego głosu, w moje ucho – Muszę iść – powiedział do mnie
w łagodniejszy sposób kiedy wstawał.
- Michael, byłam
poważna kiedy mówiłam żeby nie mówić nikomu o liście – wyszeptałam krzycząc
zanim zszedł z mojego wzroku. Nie wierzyłam w to, że zatrzyma to dla siebie.
__________________________________________________________
Jeszcze 2 tygodni i koniec! Muszę to jakoś rozplanować, ale w lutym już nastąpi koniec :( Trochę mi smutno bo to moje pierwsze tłumaczenie i tak dziwnie będzie :/ Ale dobra o tym kiedy indziej.
Komentujcie misie bo to dla mnie motywacja :D
Zapraszam do wypełnienia ankiety x
Przypominam o #BMBTYpl na Twitterze :) x
Jak dodam epilog to będziecie chcieli twitcama?
Oraz zapraszam Was na moje drugie tłumaczenie 'Are You Jealous Yet?'
Do kolejnego x
Rozdział mnie zszokował ;d
OdpowiedzUsuńI wbrew innym shippuje Jaiden i Harry'ego XD
Ja też!
UsuńJestem smutna :(((( Nie chce końca. Nie chce epilogu. :(
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Luke'a :(((
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. <>
@FolllowMeJB
Od twojego ostatniego rozdziału cocodziennie a nawet dwa razy dziennie sprawdzałam czy nie pojawił sie nowy... czekam na kolejny :')
OdpowiedzUsuńP.s kiedy będzie nastepny??
OdpowiedzUsuńW piątek albo nawet i szybciej :D
UsuńBędę czekać ;3
UsuńTo nie koniec :'c nie może być koniec :( Luke i Jaiden muszą do siebie wrócić!! Nienawidze tego rozdzialu :(((
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, nie chcę aby sie kończyło :(
OdpowiedzUsuńLuke ;/
OdpowiedzUsuń