piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 35

Przeczytaj notkę pod rozdziałem x
_________________________________________________

~Maria POV~

- Harry przestań! – Jaiden zaśmiała się kiedy Harry przerzucił ją przez ramię. Jesteśmy na backstage’u podczas kiedy 5SOS występują. I to miał być mój czas z Jaiden, ale ona jest za bardzo zajęta flirtowaniem z Harrym.
Ona i Luke nie rozmawiali ze sobą od tygodnia i to naprawdę zaczyna mnie martwić. Jedyna wzmianka między nimi jaką mieli to było dłuższe patrzenie się na siebie jakby chcieli rzucić się na siebie i przeprosić, ale nie mogli.
Nie rozumiałam tego.
Jesteśmy teraz w Las Vegas i mamy zamiar jechać jutro do LA na zakończenie trasy. Mieli mieć tam własny koncert w The Roxy Theatre i to niesamowite, ponieważ to będzie ich pierwszy występ bez wspierania One Direction.
Potem wrócą do One Direction na The Staples Center na wielki finał.
- O czym myślisz? – Jaiden zapytała mnie zaciekawiona. Z ciekawości w jej oczach mogłam zauważyć, że jej oczy były martwe i że nie spała długo. Zdecydowanie było coś co ją gnębiło ale nie wiedziałam co to jest.
- Niczym – powiedziałam – Jak się masz z Lukiem? – na myśl o Luke’u zawsze miałam motylki w brzuchu, wiedząc że byłam wcześniej fanką i ich znałam. On zawsze był moim faworytem i nie zmienił się. Ani trochę.
Twarz Jaiden opadła na wspomnienie o jej chłopaku.
- To skomplikowane… - wyciągnęła.
- Nie ma nic skomplikowanego. To oczywiste, że się kochacie, coś Cię zatrzymuje przed byciem z nim. I myślę, że tym czymś jest Harry.
- Ja? – Harry pojawił się obok Jaiden. Nie myślałam, że jest w zasięgu słuchu.
- Tak ty – wskazałam na kręconą głowę. Zawsze myślałam, że Harry Styles będzie niesamowitą osobą, ale jest totalnym dupkiem.
- O racja. Zapomniałem o Luke’u. Czemu wciąż z nim jesteś skoro ze sobą nie rozmawiacie? – Harry zapytał odwracając się do Jaiden. Wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale odpowiedziała cisza. Jedynym głosem jaki był to Luke, śpiewający swoją solówkę w Try Hard – Właśnie, nie masz żadnego powodu.
- Mam! – Jaiden wykrzyknęła za nim – Mój związek nie jest Twoją cholerną sprawą!
- Tak? Cóż, zaraz będzie moją sprawą – Harry powiedział łapiąc Jaiden i ją całując. To było jakby wszystko się zatrzymało jak to się stało; może, zdałam sobie sprawę po sekundzie, że to dlatego że muzyka na scenie serio się zatrzymała. Głos Luke’a się uciął co spowodowało, że reszty też.
Jaiden odepchnęła Harry’ego po kilku sekundach i go uderzyła.
- Co do kurwy, wiesz że mam chłopaka! – wykrzyczała. Harry odszedł zirytowany tym jakby nie mógł dostać czego chce.
- Od kiedy przejmujesz się swoim chłopakiem? – Luke pojawił się obok niej, wyglądając jakby miał złamane serce – Pozwoliłaś się pocałować. Nie odepchnęłaś go na początku.
- Serio Luke? Widziałeś, że go uderzyłam – Jaiden odpowiedziała, wyglądając na bardziej podirytowaną nić zmartwioną. Luke wyglądał jakby miał zacząć płakać, a ona się nawet nie przejmowała. Teraz zebrał się mały tłum. Reszta 5SOS była tutaj, Megan i gdzieś w tle menager sceny mówiący ‘nie możecie zatrzymać występu na dramę!’ ale nikt na to nie zwracał uwagi.
- Jaiden. To nie chodzi tylko o Harry’ego. Już się mną nie przejmujesz – Luke powiedział, wyginając swoje usta jakby próbował wstrzymać płacz – Nie wiem czemu ze mną nie zerwałaś.
Moje serce się zatrzymało.
Jaiden wyglądała jakby ją to dotknęło i odpowiedziała.
- Jeśli to jest czego chcesz Luke. Skończyliśmy.
Luke nie wytrzymał dłużej. Łzy zaczęły lecieć po jego twarzy i spojrzał po raz ostatni na Jaiden. Ona nawet nie wyglądała na smutną; jakby to ją nie obchodziło. To był moment że wiedziałam, że Jaiden nie jest taka jak kiedyś.
Luke zaczął odchodzić i pobiegłam za nim.
- Luke! – krzyknęłam kiedy ruszyłam w pogoni za nim. Nogi tego chłopaka były dłuższe niż góry. Ledwo co nadążałam.  Zatrzymałam się i rozejrzałam się, zastanawiając się gdzie poszedł. I wtedy usłyszałam jak drzwi się zamykają.
Śledziłam hałas i wystarczająco pewna, za drzwiami był Luke Hemmings, rozsypany na ziemi szlochając w dostawioną szafkę. Nigdy w życiu nie widziałam chłopaka płaczącego, tym bardziej członka zespołu na którym miałam fioła. Moje serce bolało widząc go tak słabego.
- Zostaw mnie samego Maria, nie mam zamiaru iść dawać jej drugiej szansy – powiedział pomiędzy szlochem.
- Nie chciałam Cię o to pytać, stała się suką. Jestem po Twojej stronie – powiedziałam siadając obok niego na ziemi.
Podniósł swoją głowę.
- Kocham ją. Nie wiem czemu się tak zachowuje i nie mogę uwierzyć, że to już koniec.  Myślałem, że to będzie trwać… - powiedział zanim znowu pękł, kładąc swoją głowę na moim kolanie. Starałam się nie płakać i wkręciłam swoje ręce w jego włosy.
- Może ona nie jest tą, z którą powinieneś być.

~*~

~Jaiden POV~

Nigdy nie wiedziałam jak dobrą aktorką byłam. Patrzyłam na Luke’a wychodzącego z pokoju, złamałam ustawę.  Moje oczy nagle zamieniły się w nigdy niekończący się strumień wody i wszyscy w pokoju byli rozmazani i pobiegłam w celu znalezienia prywatnego miejsca, żeby popłakać. Nikt nie mógłby mnie znaleźć.
Nie mogłam znaleźć nieużywanego pokoju, więc schowałam się za sprzętem za sceną i pozwoliłam wypłynąć moim łzom.
- Jaiden, muszę z Tobą porozmawiać – spojrzałam na Michaela, który na mnie patrzył.
Zirytowałam się.
- Jestem trochę zajęta.
Zignorował mnie i usiadł obok mnie, zarzucił swoją rękę wokół mnie. Pozwoliłam mu to zrobić i zaczęłam płakać w jego ramię.
- Czemu nie powiedziałaś mi o liście? – zamarłam na te słowa. Nawet łzy przestały lecieć. Nie wiedziałam, że byłabym wstanie przestać płakać przez najbliższe pięć lat.
- Jaki liścik? – zapytałam. Nie miałam tyle szczęścia.
- Ten – powiedział wyciągając zgięty kawałek papieru z jego kieszeni – Zostawiłaś go w tour busie.
Patrzyłam na niego przez chwilę, łzy znowu zaczęły spływać po mojej twarzy. Bardziej ze strachu niż ze złamanego serca.
- Próbuję go chronić Michael – wyszlochałam.
- Myślisz, że od kogo to jest? Musimy komuś powiedzieć Jaiden, to gówno nie jest fajne.
- NIE! – wykrzyczałam niepotrzebnie głośno – Nie Michael, nikt nie może się dowiedzieć. Jeżeli to jest Richard, on mnie zabije Michael. Zabije każdego z nas – spojrzałam na nową bliznę na moim nadgarstku od pocisku. Nie zauważyłam do teraz, aż się trzęsłam.
- Jaiden, wiesz że Richard jest w więzieniu. To nie może być on-
- Michael! Gdzie jesteś? – usłyszałam krzyk w oddali. Spojrzałam na wszystko za czym jesteśmy. Były wielkie głośniki, kilka świateł scenicznych w pudełkach. Pewnie nikt nas nie widział.
- Sekunda! – odkrzyknął do tajemniczego głosu, w moje ucho – Muszę iść – powiedział do mnie w łagodniejszy sposób kiedy wstawał.
- Michael, byłam poważna kiedy mówiłam żeby nie mówić nikomu o liście – wyszeptałam krzycząc zanim zszedł z mojego wzroku. Nie wierzyłam w to, że zatrzyma to dla siebie.
__________________________________________________________
Jeszcze 2 tygodni i koniec! Muszę to jakoś rozplanować, ale w lutym już nastąpi koniec :( Trochę mi smutno bo to moje pierwsze tłumaczenie i tak dziwnie będzie :/ Ale dobra o tym kiedy indziej.
Komentujcie misie bo to dla mnie motywacja :D
Zapraszam do wypełnienia ankiety x
Przypominam o #BMBTYpl na Twitterze :) x
Jak dodam epilog to będziecie chcieli twitcama?
Oraz zapraszam Was na moje drugie tłumaczenie 'Are You Jealous Yet?'

Do kolejnego x

11 komentarzy:

  1. Rozdział mnie zszokował ;d
    I wbrew innym shippuje Jaiden i Harry'ego XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem smutna :(((( Nie chce końca. Nie chce epilogu. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi Luke'a :(((
    Czekam na kolejny. <>
    @FolllowMeJB

    OdpowiedzUsuń
  4. Od twojego ostatniego rozdziału cocodziennie a nawet dwa razy dziennie sprawdzałam czy nie pojawił sie nowy... czekam na kolejny :')

    OdpowiedzUsuń
  5. P.s kiedy będzie nastepny??

    OdpowiedzUsuń
  6. To nie koniec :'c nie może być koniec :( Luke i Jaiden muszą do siebie wrócić!! Nienawidze tego rozdzialu :(((

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejny rozdział, nie chcę aby sie kończyło :(

    OdpowiedzUsuń