wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 36

W trakcie jest piosenka więc kliknijcie na nią :)
_______________________________________________________________________

~Michael POV~

- Hej! Megan – wykrzyczałem w końcu łapiąc ją na backstage’u Roxy Theatre. Nie mogłem utrzymać sekretu dłużej; musiałem komuś powiedzieć. Megan jest najlepszą przyjaciółką Jaiden, więc będzie ją to obchodziło.
Megan odwróciła się i zobaczyła, że to ja i zaczęła iść dalej. Cholera zapomniałem, że mnie teraz nienawidzi.
- Megan naprawdę, potrzebuje z Tobą porozmawiać,  to jest ważne – zawołałem do niej i już miałem za nią biec. Na szczęście się zatrzymała.
- Czego chcesz Michael? – zapytała rzucając mi spojrzenie swoimi niebieskimi oczami. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo ją zraniłem. Myślałem, że jesteśmy w dobrych relacjach po wszystkim, widocznie nie.
- To o Jaiden – powiedziałem układając swoje brwi w zmartwienie.
- Wow Michael, tylko ty potrafisz iść do swojej byłej dziewczyny prosząc ją o rady jak zdobyć jej najlepszą przyjaciółkę. Jesteś większym kutasem niż myślałam – zaśmiała się i już miała iść.
- Czekaj nie! To nie o to chodzi. Patrz – zniżyłem trochę swój głos i próbowałem zdobyć ją trochę bliżej, żeby pokazać jej liścik – Ktoś grozi Jaiden i musimy coś z tym zrobić.
Megan spojrzała na niego, przeczytała i spojrzała z powrotem na mnie.
- Wierzysz w to, że to jest prawdziwe? – zapytała, jakby to była najgłupsza rzecz – Ona prawdopodobnie jest spragniona, żeby zwrócić na siebie uwagę.
- Megan ona jest Twoją najlepszą przyjaciółką. Jak możesz tak o niej mówić? Po wszystkim co przeżyła… - patrzyłem na nią w niedowierzeniu.
Parsknęła w odpowiedzi.
- Jaiden to, Jaiden tamto. Jesteś tak w nią zapatrzony, że nie widzisz co się dzieje. Żegnaj Michael.
I sobie poszła. Odwróciłem się i poszedłem do pokoju gdzie są ludzie przed występem. Całe szczęście Jaiden była jedyna, która tam była.
Kiedy zauważyła, że wszedłem, odłożyła swój dziennik i schowała za sobą.
- Co to? – zapytałem.
- Oh nic, tylko mój śpiewnik – powiedziała, wciąż nie patrząc do góry. Przynajmniej przestała płakać. Wszyscy wpadliśmy w wielkie tarapaty przez to, że zatrzymaliśmy wczoraj występ, zwłaszcza Luke, co spowodowało go bardziej zranionym niż był. Nigdy wcześniej nie widziałem go tak załamanego. Modliłem się, żeby był w stanie wystąpić na naszym pierwszym wyprzedanym koncercie dzisiaj.
- Cieszę się, że masz muzykę jako Twoją ucieczkę. Kiedy dorastałem, moi rodzice mnie nie wspierali czy coś, nigdy ich nie było w domu. Muzyka również jest moją ucieczką – powiedziałem siadając obok niej – Nie lubili pomysłu, że mogę być w zespole, ale porzucili to jakiś czas temu.
Nawet nie wiem czemu mówię jej to wszystko. Może chciałem, żeby wiedziała że nie tylko ona miała problemy z rodzicami.
Jaiden spojrzała na mnie i wyszeptała ‘przepraszam’ najdelikatniejszym głosem jaki kiedykolwiek słyszałem. Okej, może nie dawała sobie tak dobrze rady jak myślałem.
- Słuchaj, wiem że nie jesteś teraz w najlepszym miejscu – zacząłem –Ale chcę żebyś wiedziała, że będę zawsze tutaj dla Ciebie, nie ważne co – powiedziałem szczerze –Kiedy Luke’a nie ma, Megan i Mari, ja tu wciąż będę czekał.
Wyglądała na zaskoczoną moimi słowami.
- Mimo że bardzo chcę, to nie pocałuję Cię teraz. Nie będę brał plusów kiedy jesteś emocjonalna jak teraz, nie martw się – powiedziałem.
- Muszę iść… do łazienki – Jaiden wstała nagle.

~Jaiden POV~

Użyłam wymówki łazienki tylko po to, żeby uciec od obecności Michaela. Nie dlatego, że jest irytujący czy coś, on dał mi do zrozumienia jak szalona byłam. Sposób w jaki opisał swoje uczucia do mnie był taki jaki ja bym opisała moje uczucia do Luke’a.
Musiałam go zdobyć z powrotem.
Pobiegłam na dół schodami z backstage’u The Roxy i znalazłam tylne drzwi, które były szeroko otwarte, ukazujące gdzie bus zaparkował. Miałam nadzieję, że Luke wciąż w nim był, więc mogłabym z nim porozmawiać i mu wszystko wyjaśnić. Liścik był pewnie jakimś chorym żartem, żeby nas oddzielić. Nie mogłoby być to prawdziwe zagrożenie.
Otworzyłam drzwi i minęłam Caluma i Ashtona i poszłam na tył. Poczekałam aż sekretne drzwi się otworzą i zamrożą mnie na widok przede mną – Luke i Maria całujący się.
Westchnęłam głośno i oboje od siebie odskoczyli. Nasza trójka patrzyła na siebie niezręcznie przez minutę, nie wiedząc co zrobić.
Maria pierwsza zareagowała.
- Ja, um, ja muszę iść, pozwolę Wam porozmawiać – Maria wpadła na moje ramię kiedy wychodziła z pokoju. Rozumiałam czemu mnie nienawidziła, czemu wszyscy mnie nienawidzili. Wszyscy mieli rację, żeby być na mnie złą za to co zrobiłam. Sama bym była taka gdybym była nimi.
Drzwi się zamknęły kiedy Maria opuściła pokój, zostawiając mnie i Luke’a gapiących się na siebie. Patrzył na mnie jakby zobaczył ducha czy coś i to raniło moje serce, że ja byłam powodem tego spojrzenia.
- Luke – zaczęłam kiedy on w tym samym czasie powiedział – Wynoś się.
Przestałam mówić.
- Słyszałaś mnie. Wynoś. Się. Nawet nie próbuj się do mnie odzywać.
Nie posłuchałam go.
- Luke, pozwól mi wyjaśnić. Był liścik, który mi groził dopóki nie zerwę z Tobą, ponieważ zabrałam komuś szczęście więc ja też nie mam być szczęśliwa. Ale zdałam sobie sprawę, że Ciebie też to dotknęło. Przepraszam – powiedziałam na jednym wdechu.
- O czym ty mówisz? – zapytał. Przynajmniej złapałam jego uwagę – Przestań wciskać mi jakieś gówna. Mam występ do zrobienia – Luke się podniósł i minął mnie, popychając w tą samą stronę co Maria. Pozwoliłam mu odejść.
Po kilku sekundach stania tam, wyszłam z pokoju do przodu o zauważyłam Cala i Asha. Wpadł mi pomysł do głowy.

~*~

- Okej, to jest piosenka, która napisałem kilka tygodni temu i pomyślałem, że mogę się nią z Wami podzielić. Nazywa się ‘Beside You’ – Luke powiedział ze sceny. Siedzę za sceną i po cichu oglądam występ. Nigdy nie słyszałam żadnych akustycznych wersji ich piosenek i musiałam powiedzieć, że były prawie lepsze niż oryginalne.
Opuściłam kilka linijek początku, ale uważałam na kolejnych.

“Don’t ever leave", she said to me
When we both fall asleep
Underneath the same sky
To the beat of our hearts
At the same time
So close but so far away ‘


Emocje w głosie Luke’a były niewiarygodne i łzy zaczęły pojawiać się w moich oczach. Wyglądał jakby miał się zaraz popłakać.

‘She sleeps alone
My heart wants to come home
I wish I was, I wish I was
Beside you…’


Nawet nie zdałam sobie sprawy, że łzy spływają po mojej twarzy do czasu aż spadła i uderzyła moją rękę. Spojrzałam na fanów, byli tak zahipnotyzowani jak ja.

‘Another day and I’m somewhere new
I made a promise that I’d come home soon
Bring me back,
bring me back to you’


Nie mogłam tego znieść. Tekst ukazywał wszystko co się działo, że chciałam uciec. Poszłam na backstage i wzięłam kilka głębokich wdechów i zanim się zorientowałam, piosenka się zakończyła.
- Dziękujemy! To była nasza ostatnia piosenka tego wieczoru, ale mamy z nami naszą przyjaciółkę, która chciałaby zaśpiewać piosenkę którą napisała! Słyszycie ją jaką pierwsi, o to i jest Jaiden Price! – głos Ashtona rozległ, prawdopodobnie zakłopotany jak cholera, Michael i Luke nic o tym nie wiedzieli.
Weszłam na scenę i mijałam Luke’a kiedy schodził z niej. Spojrzałam na niego, ale on nie spojrzał na mnie. Po prostu szedł. Ashton i Calum podążyli za Lukiem i wkrótce Michael też opuścił, dając mi zmieszany wzrok. Kiedy minął, złapałam gitarę z jego chwytu i próbowałam się lekko uśmiechnąć.
Usiadłam na środku sceny, na jednym z taboretów i spojrzałam na wszystkich. Niektórzy lekko klaskali, ale większość patrzyła zmieszana jak nigdy.
- Cześć Wam. Jestem Jaiden Price i chciałam się z Wami podzielić piosenką, którą napisałam zeszłej nocy. I to wiele by znaczyło gdybyście tu zostali i jej posłuchali, chociaż chłopacy już skończyli – więcej klaskania, dzięki Bogu.
Zaczęłam grać pierwsze dźwięki okropnie. Jak już wspominałam – gitara nigdy nie była moim mocnym punktem.
Chociaż napisałam tą piosenkę zeszłej nocy po zerwaniu, tekst był w moim mózgu jakby to była stara piosenka N’Sync którą znałam przez całe moje życie.

I took a ride on a July evening,
Just getting over it and dealing with the heartache,
I started thinking out loud
 I'm so sick and tired of being scared and tired,
My baby's flying off the edge of the stage,
I’m thinking, ‘I'm so sorry about that note’,
That left you all alone,
But I'm so sick and tired of being scared and tired
Somebody turn the lights on,
Somebody tell me how long,
All this darkness will surround me,
Because I'm burning for you,
Burning like a candle
Seven days since I've heard your voice
Seven nights I have laid to waste,
I'm burning out now,
I'm sick and tired of being scared and tired,
I know we're hanging at the end of the rope,
We've flown too high, maybe swung too low,
I heard him screaming out loud,
I heard him screaming out loud
Somebody turn the lights on,
Somebody notice what's wrong,
I'd be lying if I told you,
Losing you was something I could handle,
Somebody turn the lights on,
Somebody tell me how long,
All this darkness will surround you,
Because I'm burning for you,
Burning like a candle’


Na koniec piosenki byłam poza oddechem i emocjonalna. Czułam się jakbym miała płakać. Nagle cała sala zaczęła wiwatować i klaskać i uśmiechnęłam się z ulgą.
- Dziękuje bardzo! – powiedziałam do mikrofonu i chciałam opuścić scenę, ale zostałam zablokowana. Przez Luke’a Hemmingsa. Łzy spływały po jego twarzy i moje serce się zatrzymało – Tak bardzo przepraszam – powiedziałam do niego, wyglądając na nie żywego w oczach – Musisz wiedzieć, że starałam się Cię chronić. Kocham Cię Luke’u Hemmingsie i nie interesuje mnie kto o tym wie – to były moje ostatnie słowa zanim padłam w oczekujące ramiona Luke’a. Tłum zaczął wiwatować.
Przyniósł swoje usta na moje i nasze łzy się zmieszały i zaczęłam się śmiać z tego wszystkiego.
- Tak bardzo Cię kocham – Luke powiedział, przykładając swoje czoło do mojego – Proszę, nigdy więcej nie trzymaj przede mną sekretów.
- Nigdy – powiedziałam przynosząc z powrotem usta do jego.

~Michael POV~

Moje serce waliło w mojej klatce kiedy oglądałem Jaiden i Luke’a całujących się na scenie. To powinienem być ja. Było wiele dowodów na to, że oni nie powinni być razem. Nie mogli tego zaakceptować?
Zacisnąłem zęby i opuściłem tłum na backstage’u oglądający to całą scenę. Wyszedłem tylnimi drzwiami decydując odejść od tego wszystkiego. Spacer byłby idealny.
Kiedy minąłem przód The Roxy, zauważyłem dziewczynę siedzącą pod przednimi drzwiami. Miała głowę między kolanami i szlochała. Rozejrzałem się i zobaczyłem ochroniarza, który był zajęty telefonem, nie zwracając uwagi na cokolwiek, więc podszedłem do dziewczyny.
- Hej, wszystko w porządku? – zapytałem ostrożnie.
- Nie – powiedziała, nie podnosząc głowy.
- Co jest nie tak?
W końcu podniosła głowę i jej wyraz twarzy zamienił się w szok.
- Ty, ty jesteś Michael Clifford – powiedziała w niedowierzeniu, pocierając rozmazany czarny makijaż z jej twarzy.
- Jestem – zaśmiałem się. Podniosła się i rzuciła w moje ramiona. Przytuliłem ją, czując ogromne emocje przeszywające moje ciało, których nie mogłem wyjaśnić.
- Jesteś moim światem. Nie wiem gdzie bym była bez Ciebie – oddychała w moją koszulkę. Jej ciemne, brązowe włosy były zielone na końcach. Jej ciało było malutkie i chude w moich ramiona. Ona była bardzo… chuda.
- Hej, chcesz coś zrobić…?
- Mam na imię Zoe – odpowiedziała – I ta, co masz na myśli?
Pomyślałem o tym jak wszystko co zrobiłem, zostało pierdolnięte przez wszystkich. Więc prawdopodobnie nie byłem w dobrym stanie kiedy ją pocałowałem.

~Megan POV~

Ta pierdolona suka.
Po pierwsze, powiedziała Michaelowi o liściku. Nota mówiła surowo, żeby nikomu nie mówić.
Po drugie, wróciła do Luke’a myśląc, że to tylko pieprzony żart.
Tak, zobaczmy co się stanie jak złamiesz zasady.
Wyjęłam telefon i przejechałam między kontaktami zatrzymując się na tym którego potrzebowałam.

Do: R

To już czas. Była nieposłuszna, jak przewidywałeś. Dam Ci bilet na jutrzejszy występ. Przyjdź przygotowany.

________________________________________________________________________
O mój boże nie wiem jak wy, ale ja się popłakałam przy tym rozdziale.
W piątek będzie kolejny rozdział i za tydzień finał BMBTY.
Dobijemy do 50k wyświetleń?
Nadal mi sływają łzy przez ten rozdział. 
Rozdział miał być jutro bo nie mogłam znaleźć pendrive'a którego szukałam ponad godzinę XD
Komentujcie misie i pamiętajcie o #BMBTYpl na Twitterze :D

9 komentarzy:

  1. Mam takie popieprzone wrażenie że koniec wcale nie będzie szczęśliwy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie długi ten rozdział, ale fajny XD
    Czekam na kolejny djskdbau
    @FolllowMeJB

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten caly 'R' wydaje mi sie ze to jej ojczym czyli nie za dobrze bedzie sie dzialo O NIEE ����. Ale rozdzial genialny ����

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszy rozdział, też płakałam ....czekam na nastepny i mam nadzieje ze skończy się dobrze :')

    OdpowiedzUsuń
  5. A i jeszcze pytanie... kiedy nastepny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. O jak dobrze że już jest rozdział <3 Popłakałam się ;(
    Kocham te opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. chce juz nowey rozdzial jezu

    OdpowiedzUsuń