piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 26


Proszę o przeczytanie notki x
_____________________________________________________

~Michael POV~


Nie mogłem uwierzyć, że jesteśmy w Stanach Zjednoczonych, nie mówiąc o Kalifornii, tym bardziej o Los Angeles. To było za bardzo szalone, żeby o tym myśleć. Odkąd to jest pierwszy raz kiedy z chłopakami opuściliśmy Australię, skakaliśmy i byliśmy nieźle podekscytowani.
Luke i ja musieliśmy dzielić pokój, co było trochę niezręczne szczerze mówiąc. Nie wiedział, że moje uczucia do Jaiden są prawdziwe i zawsze będą.
Pewnie, Megan zajęła trochę tych rzeczy i naprawdę ją lubię. Ale oczy Megan nie są zielone. Blond kręcone włosy nie są brązowe z odcieniem czerwonego, który sprawiał zazdrość ludzi którzy chcą mieć taki kolor włosów, a nie mają mimo wielu prób. Megan nie zapierała dechu w piersiach kiedy śpiewała.
Mogę zobaczyć sposób w jaki patrzy na niego. Że jest jej światem mimo, że nie zrobił niczego oprócz sprawienia jej nieszczęśliwej. Chociaż to oczywiste, że dba o nią, nie wie jak jej to pokazać albo jak ją traktować. Ona zasługuje na to, żeby być traktowaną jak księżniczkę. Ona zasługuje na mnie.
- Michael skończyłeś się już rozpakowywać? – Luke przerwał moje myśli- Załóż na siebie kąpielówki i chodźmy na basen. Wyglądasz jak duch, potrzebujesz trochę słońca.
Zrobiłem jak powiedział. Przebrałem się przed nim. Codziennie się wszyscy wzajemnie widywaliśmy nago. To byłoby dziwne gdybym poszedł do łazienki.
Opuściliśmy pokój i upewniłem się, że zabrałem klucz od pokoju i wyszedłem w dół holu do windy. Obraz Luke’a i Jaiden całujących się po raz kolejny wkroczył do mojego umysłu. Tak jak wielokrotny obraz łez spływających z jej twarzy spowodowane tym samym chłopakiem. Kiedy nazwał ją dziwką, kiedy powiedział Jace’owi, że nic dla niego nie znaczy.
- Luke posłuchaj, co do Jaiden – przerwano mi przez dźwięk telefonu tekstem piosenki ‘Girls Freak Me Out’ – The Summer Set – Halo? – odezwałem się do telefonu z lekką irytacją, że mi przerwano jak zawsze.
- Hej Michael. Tutaj Simon Cowell – moje serce się zatrzymało. Ten człowiek był legendą, jak mogłem być spokojny?
- Cześć, czemu do mnie dzwonisz? – cholera, mam nadzieję, że nie zabrzmiało chamsko. Kurde, teraz nigdy nie polubi naszego zespołu.
- Oglądałem Waszego twitcama zeszłej nocy i jestem nieźle zmieszany. Nie dzwoniłem do nikogo, żeby powiedział Wam, że macie przylecieć do LA. I nigdy nie słyszałem o tej dziewczynie Jaiden. Kto się z Tobą skontaktował? – zapytał ze swoim głębokim brytyjskim akcentem. Co miał na myśli? Nie mieliśmy tu być? Włączyłem telefon na głośnomówiący, więc Luke też słyszał podczas kiedy szliśmy w dół przypadkowego korytarza.
- Ten facet nazywał się jakoś Ryder… Rick może? – myślałem głośno. Szczerze to nawet nie pamiętałem jak się nazywał.
- Richard Price? – Simon zapytał – On mi nawet nie powiedział o tym. Coś się dzieje nie tak… - rozłączył się i mogłem sobie wyobrazić jak przygryza swój długopis, tak jak na występach.
Luke przestał iść przez co wpadłem na niego.
- Luke co do cholery? – spytałem go próbując minąć.
- MICHAEL
- Luke…
Czemu on tak robi?
- Richard Price. Jaiden Price. Richard, ten Richard.
Jeśli myślałem, że moje serce zatrzymało się podczas rozmowy z Simonem- zdecydowanie teraz się zatrzymało. Nawet nie wiedziałem, że upuściłem swój telefon do czasu kiedy uderzył w podłogę. Zaraz po tym moje stopy zaczęły biec.
Nie mając czasu na czekanie na głupią windę, użyliśmy schodów, żeby dostać się na siedemnaste piętro. Pamiętałem, że numer jej pokój to 1707, ponieważ to stary numer kodu dziewczyny z którą rozmawiałem z Kalifornii.
Dotarliśmy do drzwi, ale były już otwarte. Luke wbiegł do środka przede mną. Próbowałem sprawdzić scenę przede mną, ale wiedziałem, że było już za późno.
Luke pojawił się z powrotem w drzwiach ze łzami w jego oczach. Prawdopodobnie zdając sobie sprawę jak zła jest sytuacja.
- Ona odeszła – Luke powiedział biegnąc do mnie, łzy zaczęły spływać z jego twarzy – Jaiden odeszła.

__________________________
Trochę dramy w tym rozdziale. Ciekawe co się stanie z Jaiden. Czy odeszła na zawsze? Czy nie? Dowiecie się w kolejnym rozdziale :D Dziękuje Wam za komentarze xx Mam nadzieję, że na długo się tak utrzymają a nie tylko na poprzednim rozdziale?
Kolejny rozdział w Wigilię!

10 komentarzy:

  1. za krótki,ale i tak ciekawy ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie krótki, ale jak w wigilie to przeżyje! :DDD Jak przeczytałam ''odeszła'' to od razu co mi naszło na myśl to śmierć. Jezuuu jaka ja jestem straszna. Mam jednak nadzieję, że wróci :) Oby tylko Richard jej nie porwał czy coś. Czekam na nn Xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co jak to odeszła,co się stało i tak szczerze zapomniałam zapomniałam kto to Richard,sory
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze się kończy w takim momencie, supi XD
    Życzę weny!
    @FolllowMeJB

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuku co się dzieje 0.0
    Co ten człowiek chce zrb ?
    Czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno jakieś żarty sb ze mnie robisz, jak mam wytrzymac do wigilii?! :D chyba umre do tego czasu </3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ;3 Czekam na next :) Jaiden ;ccc

    OdpowiedzUsuń
  8. Odeszła..? Luke sorry ale ona została porwana xD Kojarz szybciej fakty haha xD Niezła sprawa z tym ojczymem Jaiden xD Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu kocham cię za to ff *-*
    Rozdział genialny sdjkcnerhjbvehj / @melodiime

    OdpowiedzUsuń